Nie lubię kadzić, ale Fistus miał rację. Do strachu na sesji trzeba dojrzeć. Trzeba umieć się wczuć w postać. To nie jest tak, że paladyn nie czuje strachu... On go czuje, ale moc boga i siła jego wiary chronią go przed jego paraliżującym działaniem (odsyłam do Smoków Zimowe Nocy M. Weiss oraz T. Hickamnn'a - opis przed bitwą o Wieżę Najwyższego Klerysta). Poza tym, że gracze muszą "chcieć się bać" to jeszcze MG musi umieć stworzyć nastrój... - Truizm.
Ja pamiętam, jak po przejściu na dd'ki drużyna stała się strasznymi burżujami, phi, co to facet z 2ręcznym mieczem, jak ja mam 90 życia... Ale, kiedy MG wprowadził nowe zasady dot. PW (z Warmłotka), to nawet na 9 poziomowy paladyn, widząc kolesia z 2 ręcznym mieczem i w płycie robił porządnie w gacie i musiał się okropnie gimnastykować, żeby nie uciec... Dlaczego? Miał 18 PW...
A 2k6+2 zaglądało mu w oczy...
Kwestia wczucia się w postać, ot i co... - bo jak mawiają informatycy: nic na siłę - podaj młotek.
Oraz MG.