Wątek: Wagon nr 4
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2014, 09:40   #15
Python
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Akceptacja całej sytuacji przyszła Cooperowi nader łatwo. Zapiski ewidentnie były jego, podobnie jak sposób układania zdań, specyficzne słówka, jak i tok rozumowania. Wszystko układało się w logiczną całość.
Czy jednak za logiczne można uznać zapętlenie rzeczywistości? Czyściec, kosmiczna poczekalnie, boska próba?
To wszystko było poza możliwościami zdroworozsądkowej interpretacji i logicznego myślenia.
Fakt, że naukowcy rozważali istnieje piątek, szóstek, czy nawet dziesiątego wymiaru, teoria strun, ale to wszystko były abstrakcyjne zabawy największych umysłów tego świata. Poparte to wszystko było oczywiście obliczeniami i dowodami logicznymi, ale nadal pozostawała to tylko w kręgu naukowych fantazji i marzeń o opisaniu wszechświata jednym równaniem.
Jak to się miało do obecnej sytuacji Coopera. Akceptacja, to jedno, a zrozumienie drugie.

Cooper wiedział, że jałowe rozmyślania do niczego go nie doprowadzą. Miał zbyt mało danych, aby móc powiedzieć cokolwiek więcej. Musiał się poddać prawom i zasadom tego miejsca. Tylko w ten sposób mógł próbować zbliżyć się do prawdy i rozwiązania.
Spakował wszystkie rzeczy do plecaka i skierował się w stronę najbliższego okna. Całkowicie zignorował dziewczynkę i nawet nie próbował jej gonić.
W większości okien szyby był jednolite i nie dało się ich w żaden sposób otworzyć. Cooper miał jednak szczęście i sam do końca nie potrafił powiedzieć, czy rzeczywiście w wagonach metra zdarzają się rozsuwane okna, czy to siła jego woli ukształtowała przestrzeń na nowo.
Najważniejszy był jednak fakt, że udało mu się rozsunąć okienko i spojrzeć na zewnątrz pociągu.

Wagony znajdowały się w nie mającym końca tunelu, który pogrążony był w niemal całkowitej ciemności. Jedynie co kilkadziesiąt metrów paliło się niewielkie światełko przypominające z daleka słabą latarkę.

Piekło na człowieka w jego sercu czeka - zdało mu się, że usłyszał jakieś odległe echo. Męski głos krzyczący z daleka. Niesamowite, a i przerażające zarazem.

Nie widząc nic więcej Cooper wrócił do wagonu. Zamknął szczelnie okno i rozejrzawszy się wokół, ruszył ostrożnie w kierunku wagonu w którym stała dziewczynka.

Gdy zbliżył się do drzwi ponownie usłyszał jej perlisty śmiech. Dźwięk dziecięcej radości w tym miejscu brzmiał zupełnie nienaturalnie, wręcz karykaturalnie.
Cooper otworzył drzwi i wszedł do środka.

Światło przygasło na sekundę. Gdy pojawiło się ponownie dziewczynka stała na środku wagonu. Miała spuszczoną głowę, a długie włosy zakrywały jej twarz. Na sobie miała zwiewną letnią sukienkę w czerwone i niebieskie kwiatki. Mężczyzna zauważył, że na podłodze leżą sterty butelek, kapsli i petów. W powietrzu unosił się duszący fetor wymiocin i spoconego ciała. Cooper wyciągnął w kierunku dziewczynki lalkę, ale ta ani drgnęła.
Nagle powietrze zrobiło się gęste i duszne, jakby ktoś wpuścił do wagonu parę z sauny.
Dziewczynka nadal wpatrując się w podłogę, uniosła swoją mała rączkę i wskazała palcem na Coopera.
W tym momencie po drugiej stronie wagonu tuż przy następnych drzwiach ukazała się jakaś postać. A dokładniej rzecz ujmując cień postaci. Cooperowi przypominała ona ponętną kobietę z głową królika. Istna paranoja.
 
__________________
Pies po kastracji nie staje się suką.
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor
Python jest offline