Wątek: Wagon nr 4
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2014, 11:48   #16
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Skłamałbym mówiąc, że odkryty skrawek prawdy mnie uspokoił. Wiem, że nic nie wiem - zacytowałem w myślach maksymę jakiegoś filozofia, jednak ze stresu nie mogę nawet przypomnieć sobie kto zacz. Tak właśnie było. Uświadomiłem sobie wszakże jedynie to, iż jestem kompletnie nigdzie. W każdym razie. Nie mogę skrewić. Spokój zawsze był moją dewizą, niech instynkty mnie teraz nie zmieszają.
Mimo wszystko, na wciąż drżących nogach podchodzę do kolejnych drzwi. Jeszcze raz spoglądam na ciemność za oknami. Tamten głos... czemuś odnoszę wrażenie, że nie chcę się tam znaleźć, nawet jeśli mi się przesłyszał. Nic to. Ruszam dalej, przesuwając drzewieje.
Mała jest tutaj. Ma spuszczoną głowę, ale z pewnością pozostaje świadoma mojej obecności. Staram się mieć ją za zbłąkanego brzdąca. Tak myślałby Mark jakiego znam. Ale reguły gry się zmieniają. Jeśli wierzyć moim zapiskom, tutaj wszystko jest swego rodzaju metaforą. Nawet ona. Widzę, że dziewczynka ignoruje lalkę. Na ochotę potrząsam zabawką w powietrzu.
- Coś zgubiłaś.Czy to należy do ciebie? - mówię, ale fakt nieobycia z dziećmi z pewnością nie działa na korzyść.
Patrzę po bałaganie wokół i pociągam nosem. Dociera do mnie woń nieprzyjemnych zapachów. Jak w melinie. Może ten dzieciak wychowywał się w miejscu, gdzie podobny fetor to norma. Ojciec pijak, matka nie lepsza. W Nowym Jorku są dzielnice, gdzie podobna struktura rodziny nikogo nie dziwi. To by tłumaczyło jej zaszczucie. Tylko co ja mam z tym faktem zrobić? Nigdy nie byłem typem bohatera.
Nagle dziewczynka jakby się ocknęła. Znowu spojrzała na mnie i wskazała. Błagająco? Oskarżycielsko? Nie wiem jak postępować z dziećmi. Nawet te normalne są dla mnie engimą. Poruszenie musiało wiązać się jednakże z kolejną postacią. Zagadkowa sylwetka przypominała animalistyczną kobietę.
Królik-Sen-Alicja w krainie czarów.
Przez moją głowę przetoczyło się kilka luźnych skojrzeń. Znów jestem w stanie myśleć jedynie w prostych i chaotycznych kategoriach. Rzeczy przeczące logicznemu porządkowi skutecznie mącą w mym umyśle. Rozum chce widzieć jedno, oczy rejestrują co innego.
Skupiłem się znowuż na dziewczynce, oczekując reakcji. Czy cieszy się na widok kobiety, boi się jej? Jestem gotów bronić małej, może w ten sposób zaskarbię sobie jej zaufanie. Przynajmniej tak mi się wydaje, bo wciąż balansuję na granicy ucieczki.
- Czy ta pani cię niepokoi? Hm? - zachęciłem dziecko do odpowiedzi.
 
Caleb jest offline