Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2014, 17:45   #1
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
[WFRP 2ed] - Sesja naciągacza:)

- Widziałeś? – stary, brudny obdartus spoglądał drapieżnym wzrokiem za oddalającym się mężem zupełnie nieświadomym zainteresowania, które wzbudził. Młodszy, obsmarkany smyk wy-szczerzył szczerbatą gębę w uśmiechu. Młokos miał ledwie może dziesięć lat, ale nie widać było w jego uśmiechu radości młodości. Złe, kose oczka i szczerbata gęba umorusanego smarka nie wzbu-dziła by litości nawet w oczach Sióstr Miłosierdzia. Powoli, z namysłem, pokiwał głową. Ze „Sta-rym” znali się jak łyse szkapy. Słowa były tu zbędne. Mimo to „Stary” mruknął z namysłem „hmmm” co znaczyło nieraz więcej, niż najdłuższe zdania erudytów.

- Dać znać „Buremu Joe”? - zapytał prostując podkurczone nogi. Jak się wyciągnął był więk-szy, niż wydawało się to wcześniej. Może miał kilka lat więcej. Jednak rynsztokowa edukacja nie sprzyjała rozwojowi młodzieży. Brudny gówniarz pozostawał brudnym gówniarzem, nawet gdyby miał wzrost dorosłego męża. Chudy młokos wiele wzrostem dorosłym nie ustępował. Stary powoli pokręcił głową wstrzymując zapalczywego smyka. Po głębszym namyśle strzyknął brudną, zabar-wioną tytoniem plwociną wprost do płynącej rynsztokiem kloaki, której i tak było za jedno.

- Nie „Synek”... - stary nie odrywał wzroku od pleców oddalającego się nieznajomego zapa-miętując więcej szczegółów niźli by ktokolwiek uznał za możliwe. „Stary” znał swój fach jak mało kto w mieście. W końcu, podjąwszy ostateczną decyzję, zapluty dziad też podniósł się spod ściany, potrącając niezdarnie stertę skrzyń. „Synek” przechwycił wiotkie, upadające ciało i utrzymał je w pozycji, nie bez wysiłku. „Stary” sapnął i w podzięce poklepał go po ramieniu wczepiając się w nie szponiastymi dłońmi. Dopiero wówczas powiedział. Bardzo cicho. – … mam lepszy pomysł...

***

- Powiadasz zatem, że widzieli plan? Mapę? – kupiec spoglądał na swego rozmówcę z zacie-kawieniem znad widelca, który uniesiony zawisł w drodze do ust. Pieczona sola pachniała ziołami a jej zapach rozniósł się po pokoju obejmując go we władanie. Stojący z czapką w dłoni człowiek przełknął głośno ślinę. Widać było że nie jadł od dawna. Jednak wiedział, że dziś naje się do syta. By ten moment przyspieszyć szybko i ochoczo pokiwał głową.

- Tak Panie. Tak… Widziałem jak go rozwijał… Mówił coś o … - jego słowa przerwał gest widelca. Zamilkł w jednej chwili. Zwłaszcza, że pomogła mu w tym ciężka łapa, która niczym kłoda przygniotła go do ziemi.

– Jak się nazywał? Przedstawił się kohmhmuś? – Ostatnie słowo zdało się niemal niezrozumiałe, bo w ustach wylądowała sola. Obdartus ochoczo pokiwał głową i przełykając napływającą do ust ślinę. Już rwał się do odpowiedzi.

[i] – Tak Panie Belmont. Przedstawił się. Kazał zwać się Ribre. Tak! Ribre! Powiedział… - znów zamilkł. Wstrzymany kolejnym gestem.

– Bruthe, wypłać mu dwa razy więcej niż mu obiecałem. I niech ci pokaże gdzie wypłynął nasz przyjaciel Ribre. Wypytaj się w okolicy. I ustal gdzie nasz przyjaciel mógł się zatrzymać. – kupiec powrócił do obiadu nie poświęcając obdartusowi ni chwili więcej. Był pewnym, że jego polecenia zostaną wypełnione co do joty. Wiedział też, że będzie musiał poszukać ludzi. Ludzi, którzy odnajdą Pana Ribre. I, którzy będą potrafili zaprosić Pana Ribre na małe tete a tete.



***

Cześć Wam wszystkim

Z racji tego, że się w końcu dorobiłem się marskości wątroby będę wieczorami trzeźwiejszy. To daje szanse na częstsze pory kumania z szansą na pisanie. Chętnie więc poprowadzę znów coś na Forum. Z uwagi na powyższe zapraszam zainteresowanych brudem Warhammera do nadsyłania postaci. Zagramy w Lyonesse, Bretonia. W sensie lokalizacji.

Jeśli chodzi o samą postać; jej opis przesłany na PM/PW do mnie; to chciałbym by była umiarkowanie pełna. Zawierała klasę, rasę, umiejętności, zdolności, cechy, schematy rozwinięć ekwipunek noszony przy sobie etc. Mam świadomość tego, że jako postacie żyjące w świecie gry, sól tej ziemi, macie tu swoją melinę a w niej tysiące drobiazgów, których nie sposób opisać w karcie ekwipunku a uzbierały się przez czas jaki tu przebywacie. Jednak to co mamy "zwykle" przy sobie to mamy. Tak powiedzmy jak idziemy na robotę. Albo na imprezę. Albo na dziwki. Albo... na sesję Bielona.

Zważywszy, iż możecie zrobić standardowe jedno rozwinięcie, oczywistym jest, że gramy postaciami początkowymi, które wedle moich nadziei wraz z rozwojem i postępem sesji się rozwiną. Awans będzie, zapewne po sesji lub po etapie sesji.

Co najważniejsze: NIE LOSUJCIE POSTACI!!!
Nie wieżę w to, że kretyn z bicepsem jak pół mojego półdupka zostałby akolitą bądź uczonym, a tak się zdarza, gdy losujecie postacie. Los zwykle tak układa swe nici, że taki kretyn z owym bicepsem zostaje sławnym dźwigaczem beczek tudzież obijmordą. Tak więc dopasujcie sobie tę postać mechanicznie tak, by pasowała Wam do fabuły. Nawet gdyby potrzeba było wybrać Silny cios, Odporny i Bardzo silny w „losowaniu”. No. Po tym apelu pozwolę sobie na drugi. Nie wyślijcie mi samych obijmord. Proszę.

Warunkiem przyjęcia Gracza do sesji, będzie dopasowanie się jego postaci do świata gry. Kolejnym warunkiem będzie jakość postaci i jej kompletność [zarys fabularny oraz mechanika]. A ostatnim czas nadesłania. Wszystko to w formie wiadomości PM/PW przesłanej do mnie.

Nie narzucam ras czy klas bo grać każdy może. Ale musicie pamiętać, że moje światy to głównie światy dominujących ludzi. Nieludzie owszem, ale wiecie, to są … nieludzie. To zwykle, jak sesja trwa więcej niż 5-6 postów, da się odczuć.

Jeśli chodzi o sposób prowadzenia i częstotliwości pisania, spieszę z wyjaśnieniem, że prowadzę zabawę w formie opowieści, ale testuję cechy BG na okoliczności zdarzeń sesyjnych, oraz tarć na linii Gracz – Gracz. Częstotliwość postów wynosiła by mniej więcej 2 posty na tydzień i była by to częstotliwość również oczekiwana od Graczy. I dochowam jej, o ile mnie nie zanudzicie.

Liczba Graczy pożądana przeze mnie zaczyna się od 3-4 osób. Jak się wysypie więcej, damy radę i zagospodarujemy, jak nie, to nie. Jako, że wyrażam się dosadnie a w swoich postach poruszam czasami kwestie wymagające odrobiny dojrzałości proszę by do sesji zgłaszały się osoby biorące na to poprawkę.

Rekrutację zakończę, jak zbiorę potrzebnych mi Graczy. Jednym słowem kto pierwszy ten lepszy.

To w sumie chyba tylko i aż tyle.

Czekam zatem.

Pozdrawiam
Bielon
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline