Obok świątyni Ken popatrzył na kramarza, chyba zrobiło się mu go trochę żal:
- Tak - tak wezmę najlepszy !
Po czym uśmiechnął się do kupca, a w myśli dodał: Chyba nie ja będę gotował...
Zastanawiał się dlaczego tak długo nie było towarzyszy, mieli tylko oddać jakiś symbol, lub relikwię... Myślał, że pójdzie to szybciej.
__________________ Młot na czarownice. |