Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2014, 22:38   #105
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Policzę się z wami, jak wyjdziemy z tych przeklętych tuneli cali. Teraz musimy trzymać się razem - krzyknął Bogdan, łapiąc Juliannę i stawiając na nogi. W stronę pary kochanków bezlitośnie sunął obryzgany krwią obelisk. Mimo że nie miał twarzy, ani żadnych widocznych na gładkiej powierzchni szczegółów, wydawało się, że się uśmiecha. Inne kamienie również jakby nabrały animuszu. Ich ruchy stały się szybsze i nie poruszały się teraz bez celu i chaotycznie.

Jeden po raz kolejny nasunął się na bandytę z rozgniecioną nogą, tym razem miażdżąc go zupełnie. Rozległ się nagle urwany wrzask i coś na kształt chłeptania lub zasysania, gdy kamień zatrzymał się na zmasakrowanych zwłokach. Dwa inne kamienie osaczyły ostatniego bandytę pod ścianą. Odcinał się im jak mógł, ale jego ciosy nie czyniły obeliskom żadnej krzywdy.
- Bogdan! Nie zostawiaj mnie! - krzyczał bandyta. Potem jego krzyki pochłonął łoskot, gdy kamienie dosłownie wbiły go w ścianę. Po podłodze polała się szeroka struga czerwieni, momentalnie wsiąkając w pył. I znów rozległo się siorbanie. Bogdan, z Julianną w ramionach już uciekali korytarzem. Dwa monolity zbliżały się do wylotu jaskini, gdy Tingis, Medar i Kasim ruszyli w ślad za kochankami. Za nimi coś zachrobotało. Obeliski wdarły się do korytarza i sunąc, ruszyły za nimi.

Tingis rozglądał się za jakimiś odnogami, w których mogliby się ukryć i przeczekać. Ale jedyną odnogą na trasie ich ucieczki była ta, w której chwilę wcześniej Bogdan znalazł szkielety. Teraz trójka awanturników stała na rozstaju. Przed sobą mieli herszta bandytów wraz z ukochaną i zgraję wystraszonych ludzi gubernatora, którzy pędzili do wyjścia. Za sobą, nie dalej niż dwadzieścia kroków w dół korytarza słyszeli odgłosy sunących ze zgrzytem kamieni.
 
xeper jest offline