Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-06-2014, 21:39   #2
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wysoki mężczyzna pochylił się nieco, by nie zaczepić głową o zbyt nisko jak dla niego znajdującą się futrynę.
Paru gości obrzuciło go spojrzeniami. Opalona twarz, kolczuga, broń - wszystko sugerowało poszukiwacza przygód.
Mężczyzna bacznym wzrokiem obrzucił wnętrze karczmy, po czym zwrócił się do towarzyszącej mu dziewczyny.
- Nie ma go. Jak zawsze - powiedział z przekąsem.
Spotykali się już wcześniej z Arolem, a ten raz tylko zjawił się na miejscu przed nimi. Biedak pomylił wtedy godziny...
- Zjemy coś? - spytał.
Pytanie było w zasadzie retoryczne. Śniadanie zjedli dawno temu, a z kuchni dobiegały całkiem przyjemne zapachy.
- Skoro już tu jesteśmy - odparła jego towarzyszka, z uwagą przyglądając się tym, którzy przed nimi owe miejsce zdążyli nawiedzić. Wzrostem mężczyźnie nie ustępowała, co dało się bez problemu zauważyć gdy stanęła przy jego boku. Kilka niesfornych, miedzianych kosmyków wysunęło się spod kaptura, niszcząc swym kolorem harmonię czerni w jaką była odziana. Czy była smukła, czy nosiła suknie czy też męskie odzienie, widać nie było gdyż peleryna którą miała na sobie skutecznie owe detale przed cudzymi oczami ukrywała. Jedno wszak widać było doskonale, a był to kolor skóry kobiety, niemal biały, jakby ta nigdy na oczy słońca nie widziała. Twarz jej także do ludzkiej nie była podobna. Piękna, to prawda, tyle że rysy nieco ostrzejsze niźli być powinny gdyby tu o przedstawiciela tej rasy chodziło. Widać krew, która w jej żyłach płynęła, więcej w sobie śladów elfich miała niż ludzkich.
Usiedli, zajmując tak zwane taktyczne miejsca - mogli obserwować i wejście, i pozostałych gości, co w ciągu paru lat bywania w różnych lokalach różnych kategorii kilka razy już się przydało.
Darrel przewiesił przez poręcz krzesła pelerynę, a potem gestem przywołał kelnerkę.
- Kasza, może być kawałek prosiaka, jeśli wasz szyld nie kłamie, chleb, jakieś owoce, wino. Co dla ciebie? - zwrócił się do Killmei
Miał tylko nadzieję, ze ta nie zareaguje zbyt gwałtownie na zignorowanie jej osoby. Gdyby przypadkiem kelnerka rozkwasiła sobie nos, pewnie musieliby poszukać innego lokalu.
 
Kerm jest offline