Blacker poruszył lekko szarymi wargami, na kształt wymuszonego uśmiechu. Występ bardki w niezbyt dobrym świetle stawiał jego, jako jej wcześniejszego kompana. Pokój na świecie. Dobre sobie. Żeby był pokój, musieliby go chcieć wszyscy. Żeby była wojna, wystarczy, że chcą jej nieliczni, a tacy zawsze się znajdą. A gdyby nei zatargi, musiałby się wziąć do pracy, gdyż straciłby dobrze płatne i naprawdę przyjemne zajęcie. A praca jemu trafiła się wyjątkowo przyjemna. No cóż - przedstawić się na prośbę Etoile wypada - Jestem Blacker, Cień na ustach. Zajmuje się rozwiązywaniem różnych problemów różnych osób... Jeśli wiesz, o co mi chodzi. Co do mojego pochodzenia, należę do szlachetnej rasy biesów. Co prawda tylko w połowie, ale z tą połową jestem bliższy.
__________________ Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett |