Moje postacie zginely dwie: jedna w pierwszej sesji w mojej karierze (jeszcze w WH, gdzie nawet zasad nie znalam) a druga - przyznam ze wstydem - przez zwykla glupote. Cóż - jak sie ma szalone postacie, tak bywa. Za to przyjaciele niesli do swiatyni wielce usatysfakcjonowanego trupa
Szkoda mi, gdy postac umiera, bo zwykle mam wobec niej okreslone zamysły, ma włąsną historię, itp, a nie lubie dublowac postaci - tzn tworzyc podobnej, tylko pod innym sztandarem
a lubie grac okreslonym typem, wiec jest to nieuniknione. ALe czego nie lubie bardziej i nie rozumiem to porzucania zrobionych i ''grających'' juz postaci. To jak zostawic w drodze towarzysza.
Jako MG nie zdarzylo mi sie jeszcze ukatrupic postaci - ale rzadko prowadze, wiec wszytsko przede mna