Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2014, 08:15   #56
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Wrzucone za liliel

Mara rozdziawiła po dziecinnemu usta gdy tylko przekroczyła próg biblioteki. Oczarowanie tym miejscem nie minęło nawet po wyjaśnieniach Kostrzewy, że to tylko zmyślna iluzja. Mała przemykała w podskokach między regałami, ścierała warstwę kurzu z opasłych tomiszczy (zaklęcie było zaiste bez zarzutu) i wdychała zapach zbutwiałego pergaminu jakby były to najdroższe perfumy. Kiedy zakończyła pobieżny rekonesans dosiadła się do reszty wertujących księgi towarzyszy i sama też sięgnęła po jedną. Wybór trudny nie był, sylaby “nekro” w tytule jakoś tak wabiły jak płomyk zbłąkaną ćmę, toteż niemal wyrwała księgę z rąk Wishmakera, który właśnie po nią sięgał. Mara pogładziła okładkę i nie mogąc opanować szczerzenia zębów zajrzała do stronic “Nekromantycznych zamysłów”.




Zajrzała - i aż sapnęła z zadziwienia. Czego tu nie było! Opisy różnych typów nieumarłych (sporo pojawiło się wokół Ybn), rysunki preparowania zwłok i ich zawartości (Mara trochę znała się na ludzkiej anatomii; w końcu nie raz i nie dwa zszywała ludzi, którzy więcej mieli na zewnątrz niż wewnątrz, lecz nigdy nie widziała wszystkiego tak dokładnie!), filozoficzne wynurzenia na temat wyższości magii nieżycia nad inną. Widać było, że Albus bardzo przykładał się do lektury; niektóre fragmenty były podkreślone, jak choćby ten:
I najpewniejszym na nieumarłość sposobem jest podzielenie na części swej duszy i dobre ukrycie jej, a zostawienie mocy w ciele, by nawet nieumarta nadal służyła swemu panu. Liczowa zamiana wymaga jednakowoż wysokiego kunsztu i sprytu, toteż niewprawnym poleca się znalezienie uprzejmego wompierza co petenta na drugą stronę przeprowadzi. Jednakowoż wielusetletniej służby ojcu-krwiopijcy to wymaga, więc kalkulacja zysków i kosztów jest wysoce zalecana”.
Na końcu tomu znajdowało się kilkanaście zaklęć, ale Mara nie potrafiła odczytać żadnego, choć była pewna, że niektóre są jej w jakiś sposób znajome. Ot, takie uczucie; w końcu cała jej magia polegała na manipulacji wrodzoną mocą. Poproszony o radę Shando rozpoznał swoją “trupobijkę” i czar powodujący u ofiary paniczny strach, lecz i on musiał z irytacją przyznać, że odcyfrowywanie cudzych zaklęć - nawet tych najprostszych, które znajdowały się w “Nekromantycznych zamysłach” - nie jest jego specjalnością.

Zaklinaczka kartkowała szybko strona po stronie świadoma, że nie ma czasu ani sił na wnikliwą lekturę. Zniechęcona podsunęła tomiszcze Shando i wstała. Narobiła sobie tylko smaka, a żeby przeczytać - nie mówiąc już o przyswojeniu - całą tą mądrość musiałaby tu siedzieć miesiąc jak nic. Albo i dwa - w końcu czytała rzadko i nie była w tym zbyt biegła. Wyczarowawszy światełko udała się do “pokoju kąpielowego” i ochlapawszy się gorącą wodą (bardziej dla formalności niż z potrzeby ducha) zwinęła się w kłębek obok Kostrzewy i jej posapującego przez nos kruczyska. Miała zamiar poszukać jeszcze Nauta, ale zaklęty korytatz tak wił się i zmieniał, że szybko wróciła do "sypialni" obawiając się, że jeśli pójdzie dalej to do niej potem nie trafi.

~
 
Sayane jest offline