Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2014, 04:28   #57
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Shando odkrywa, że Sen i Biblioteka nie pasują do siebie.

WŚRÓD KSIĄŻEK I MIRAŻY

Iluzyjna biblioteka Mistrza Blackwooda robiła wrażenie, zwłaszcza dla Shando, który tkaniem miraży zwykle się nie zajmował, gdyż - jak to określił jego wuj i mistrz - jego umiejętność manipulacji mocą przypominała kamieniarza z młotem, a nie rzeźbiarza z dłutkami. Dlatego subtelniejsze szkoły mamiące umysły - jak iluzje czy oczarowania - były dla niego zbyt trudne i zarzucił obie w czasie swych zaawansowanych studiów nad magią przywołującą.
Co nie znaczy że nie umiał docenić subtelnego piękna misternie utkanej ułudy, w której wydać było rękę prawdziwego znawcy, zapewne Albusa Blackwooda w czasach świetności... bo dziad, którego słyszeli chyba zaczynał pogrążać się w demencji.
Ciekawe ile z tych ksiąg jest prawdziwa, zastanawiał się czarodziej, gdy Naut wiódł ich między regałami. Ciekawe też ile zaklęć bym tu znalazł... i ile czasu zajmie nam poszukiwanie!


Naut Kyor’Ol, oczarowany drow w niewoli u Albusa, najwyraźniej był świadom ogromu poszukiwań czekających Shando i jego towarzyszy i zaprowadził ich prosto do pulpitu z księgami używanymi często przez jego Pana. Dzięki bogom niech będą za niechęć niewolników do ich panów, pomyślał czarodziej i podziękował ciemnemu elfowi uprzejmym ukłonem.
Wishmaker, Burro i Mara zebrali się nad księgami i zabrali się za wertowanie tomów. Shando początkowo chciał zobaczyć "Nekromantyczne Zamysły", obity tłoczoną złotą blachą grimuar, ale szybka jak fretka Mara zabrała mu je sprzed nosa, praktycznie wyrywając z rąk.
Funeralny bzik dziewczyny znany był każdemu mieszkańcowi Ybn i każdemu, kto przebywał z nią dłużej niż godzinę, więc czarodziej machnął ręką, bojąc się pomyśleć w co się to rozwinie gdy to dziecko rozkwitnie w kobietę. Sięgnął po leżące na pulpicie "Cieniem przez Magię" o tłoczonej, skórzanej okładce koloru mokrego popiołu.


Usiadł wygodnie na ozdobnym fotelu (z pewnością iluzyjnym, wciąż jednak wygodnym i pięknym!) i zagłębił się w lekturze. Ledwo jednak przeczytał kilka stron, magicznie zaleczona słabość po walce ze zjawą odezwała się wraz ze zmęczeniem. Litery, przed chwilą czytelne - plątały się przed oczami, a kartki - ciężkie jak arkusze ołowiu - ledwie dały się przewracać.
Shando Wishmaker uświadomił sobie bezcelowość tego co robi - treść, którą starał się pochłonąć, umykała mu zaraz z głowy niknąc w nasyconym iluzyjnym kurzem powietrzu, jakby biblioteka nie chciała oddać swych sekretów profanowi.



NIESPOKOJNY SEN

Nie pamiętał, jak udał się spać, nie pamiętał też Mary i Burra, którzy co rusz zwracali mu uwagę na stronice uznane przez nich za istotne. Pamiętał tylko myśl, że tam gdzie powinien działać czarodziej, zastępują go godniej karczmarz i dziecko. I nie wiedział czy to bardziej zabawne, czy frustrujące.

Sen przyszedł szybko, koszmar, z którego szponów wyrwać nie mógł się aż do poranka. Uma, która najwyraźniej nie mogła nawiedzić go w magicznych tunelach Albusa Blackwooda przyszła do niego w snach. Patrząc na to z perspektywy obserwatora nie można by wykluczyć, że zmęczony umysł czarodzieja sam wykreował niepokojące wizje, ale ilość szczegółów, zapachy, dźwięki, nawet smak i dotyk były tak wyraźne, tak prawdziwe...
Uma, córka ybnijskiego kołodzieja, zabrała Shando prosto w przeszłość, gdy trzy lata temu pewien calimshański dewiant porwał ją i torturował na ciele i umyśle, by na końcu zgładzić w bestialski sposób.
Każdy gwałt, każda rana, każda udręka... Wishmaker widział wszystko. Było to tak namacalne, że chciał złapać i udusić aroganckiego okrutnika, bawiącego się dzieckiem niczym kot upolowaną myszą, radującego się przerażeniem i bezradnością ofiary.


Obleśnie zadowolona twarz zboczonego rodaka wryła się w pamięć czarodzieja, jakby ją wyrzeźbił we wnętrzu swej czaszki. Jeżeli kiedykolwiek go spotka, rozpęta piekło w którym tamten będzie się smażył tak długo, że zwęglą mu się jelita. A potem, w piekle, usmaży się ponownie. Dla takich jak on, Shando, daleki potomek ifirita Wishmakera, miał tylko ogień.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 04-07-2014 o 04:53. Powód: Dopieszczanie, oczywiście.
TomaszJ jest offline