Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2014, 09:53   #58
Harard
 
Harard's Avatar
 
Reputacja: 1 Harard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwu
Burro rozsiadł się wygodnie i nałożył trochę gulaszu do miski. Zawsze się będą mniej oczy zamykać jak się coś przegryzie. Bo to kochanieńcy wy moi do zimy przyjdzie w tych księgach grzebać a i wtedy guzik z pętelką można znaleźć. Wziął wielkie tomiszcze o historii okolicy, bo wydało mu się to najbardziej odpowiednie. To tu o Królach Gór musi być, nie inaczej. No ale kiedy spostrzegł zgubę w postaci dziennika, to od razu przerzucił się na niego.




No przecież w ostatnich wpisach może być “Drogi pamiętniczku! Dziś sprowadziłem plagę nieumarłych bo…” Oglądnął książkę dokładnie a potem rozglądnął się nerwowo, czy czasem autor gdzieś nie ślepi na niego z kąta. Pogrążył się w lekturze, a oczy otwierały mu się coraz szerzej. Może dla kogoś bardziej światowego Albus wydałby się nie odbiegać wiele od zwykłego ześwirowanego maga, ale dla Burra to było coś.
Na początku podziwiał go szczerze, bo o robieniu takich iluzji mógł sam tylko marzyć. No wieża piękna, biblioteka jeszcze piękniejsza. Ale im czytał dalej tym było gorzej. Jak doczytał o rytuałach i skórach, niedobrze mu się zrobiło. Starał się zapamiętać wszystko i przypomnieć sobie co wie o Klanie Kamiennych Żmij skądś przecież kojarzył tą nazwę…
Palnął się w czoło. No pewnie, przecież Jaller Skirata jest od nich, a i kilka razy po handlu w Werbenie ich obsługiwał. No pięknie…

Nie wiedział co o tym wszystkim myśleć, ale przynajmniej lektura była na tyle zajmująca że nie usnął z nosem na stole. Musiał sobie to wszystko poukładać, powoli i na spokojnie. Czy z tego co przeczytał wynikało wprost że Albus zarazę sprowadził? No niby nie, ale już to że piątej klepki nie miał to i owszem, aż biło po oczach. A może to jakiś efekt uboczny tego co on z pojmanymi barbarzyńcami wyczyniał? Może swoimi rytuałami bogów rozgniewał? A oni sobie siedzą i w jego rzeczach grzebią… Zatrzasnął szybko księgę i zastanowił się chwilę, zaraz potem szarpnął śpiącego Shando, po czym opowiedział mu o wszystkim co wyczytał. Musieli się z Albusem rozmówić mimo wszystko. Jak mówili towarzysze, oni zdaje się o truposzach nic tu nie wiedzieli, więc może jak czarodziej się dowie co się dzieje, to coś zrobi… Hmm, oskóruje ich na ten przykład… No coraz piękniej. Kucharz przełknął ślinę
- Emm, to ja pójdę i powiadomię resztę. Kostrzewę i Grzmota. Tak, tak! Grzmota! - jakoś na samo wspomnienie wielkoluda lepiej mu się robiło. Półprzytomne spojrzenie Calimshanina uświadomiło mu, że niekoniecznie mógł być to dobry pomysł i najwyraźniej na zewnątrz był jeszcze środek nocy.

Kilka sekund później olbrzymi czarodziej znów chrapał, a podniecony Burro wziął do ręki Historię dalekiej Północy. Ogólnikowy spis treści trochę ułatwił sprawę, gdyż zawierał nie tylko daty, ale i miejsca. Jednak jak uchwycić na stronach historię ludu, który ciągle się przemieszcza? Zresztą w większości rozdziałów opisano wojny Dziesięciu Miast z Reghedczykami, samym barbarzyńcom poświęcając niewiele miejsce, a ziemie poniżej Grzbietu Świata ignorując zupełnie. Pewnikiem historyk był południowcem i albo spuścizna dzikusów nie interesowała go wcale, albo klanowcy nie chcieli się nią podzielić. Tak czy inaczej niziołek zdołał jedynie przeczytać coś o wielkiej bitwie o Dolinę Żywej Wody pomiędzy zjednoczonymi przez Skiratów klanami a zbuntowanym szamanem i jego poplecznikami, po czym zarył nosem w pergamin i wreszcie zasnął snem sprawiedliwego.
 
Harard jest offline