-Dobra to i ja dorzucę swoje 3 grosze...
-Do tej pory nie wiem co spec od dżungli i Japońców robi w Europie w typowo angielskiej operacji SAS. Za grzyba tu nie pasuje i sam się zachowuje jakby zesłali go za karę. Co zniechęca do takiej osoby zwłaszcza jak ma być szefem.
-W ogóle nie wiem po co nam szef BN. Jak dla mnie to powinna być operacja i miejsce dla BG, no jakiś pomocnik czy co to jeszcze ale szef? Siła rzeczy spycha BG na margines. Co innego jak BN daje questa w biurze czy odprawie i potem BG mają sięszarogęsić a co innego jak mają go słuchać i wykonywać jego polecenia na bierząco.
-Nierracjonalne uwielbienie dla Polaków i USMC. Jeśli są tacy fajni trzeba było zrobić drużynę jednych czy drugich i byłby luz. Ale jak gramy SASowcami to nie wiem czemu mamy się nad powyższymi spuszczać czy czuć komleksy czy co
-Do tego zamordyzm i "maniery" w końcu majora to już nie jakiegoś chłystka czy podoficera. Kolo sam przyznaje na początku, że BG to elita ale jak co do czego to może i pyta o zdanie czy co ale jak BG wyskakują z planem który się nie pokrywa z jego wyobrażeniem to nagle mają siedzieć cicho. Delikatnie rzecz ujmując. Po co mu BG i SAS? Niech se weźmie drużynę swoich marines i zrobi co trzeba. A nasi BG byli właśnie elitą a nie jakimiś obsczymurami czy rekrutami w koszarach na apelu u wszechwądnego pana sierżanta musztry.
-Do tego wszystkiego w rekrucie było coś tam o realiach, graniu realistycznym itd. No to tak podchodziłem do sprawy i kalkuluję i mi wychodzi cały czas, że nas za mało na taką akcję. No a major swoje, że wystarczy. Nie wiem jak on to sobie wykalkulował. Chyba że mówimy o "realiźmie" jednak rodem z gier czy filmów gdzie jeden hirół czy ich grupka spoko wyrzyna całe kompanie i bataliony. No to wtedy faktycznie by nas starczyło i nawet ten batalion pancerny Waffen SS to dla nas leszcze bo dla kazdego starczy po kompani do załatwienia. |