Eryk zwany Świątobliwym prostaczkiem wędrował w strugach deszczu zabłoconymi drogami Ustalaw i po raz kolejny zadawał sobie pytanie, kiedy jego rynsztunek zeżre do reszty mgła. Był zmarznięty i przemoczony, więc niewiele wahał się, gdy zobaczył w oddali dworek. Wyglądał na zamieszkały, choć cokolwiek zaniedbany. Idąc po drodze natknął się na ścięty drogowskaz, na którym widniał przekreślony napis Raven Erie i drugi głoszący Przytulne Gniazdko z domalowaną uśmiechniętą buźką. Zawwachał się, bowiem pamiętał, że Raven Erie było siedzibą rodu czarnoksiężników, ale uznał, że tym bardziej musi tam r7szyć. Przekroczył otwartą furtkę i wszedł do środka.
Wnętrze przypominało skrzyżowanie dworku z tawerną. Prz stole stał dziko wyglądający półork, półelfka i krasnolud z muszkietem na kolanach. Nad ładną wysoką bląondynką stało trzech mężczyzn. Dwóch półorków i człowiek z krzywą mordą. Oprócz nich w pomieszczeniu znajdował mężczyzna bez oka, ręki i nogi, drobna czarnowłosa dziewczyna zanosząca się płaczem , półorka wściekle obserwująca napastników, szaroskóra elfka stojąca za barem i zamiatający mężczyzna w kapturze, który zbliżał się do trójki.
- My kurduplu przyszliśmy po pieniądze pana Salingera
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |