Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2014, 10:20   #475
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
Trwało to nieco dłużej, niż planowałem, ale w końcu udało mi się wygospodarować kilkanaście minut czasu i napisać to, co zamierzałem wcześniej.

Dziękuję Wam za tą sesję. Nie była to sesja łatwa i na pewno bardzo długa (prawie 2 lata gry). Oceniam ją na dobry. Dlaczego tylko na dobry, za chwilę powiem.

W zamierzeniu sesja miała być podzielona na 3 akty – co też się udało.

Pierwszy akt miał subtelnie wpleść wątki nadprzyrodzone, z uniwersum Kult RPG, a spinającą ten akt siłą miały być trzy elementy: dziecko – wieszczka Sybila, fakt istnienia Thule oraz pierwsze wzmianki o Shoah. Ta część przygody udała się, jak najbardziej, mimo wypadnięcia z zabawy jednego z graczy. Trudno. Niewielka strata na tym etapie opowieści.

Drugi akt miał być już poważniejszy. Zacząć się w lesie, gdzie trafiliby na wyraźny ślad Legionu Thule, poznali ludzi powiązanych z AL. (Legion Skrwawionej Gwiazdy) itp. Tutaj, niestety – nie wszystko poszło, jak chciałem. Głownie dlatego, że z gry – ku mojemu ubolewaniu – wypadł Pinhead. Szkoda. Wielka szkoda. W tej części wątki miały się zaplatać, a ostatnim uderzeniem miało być przeistoczenie graczy w członków Legionu. Jedno z potężniejszych zaskoczeń tej sesji, moim nieskromnym zdaniem.

Trzeci akt – Shoah – wyszedł najsłabiej. Siadała już dyscyplina, wypadali kolejni gracze. Ale zakończenie – przeprowadzone mniej więcej tak, jak je widziałem i planowałem – moim zdaniem uratowały całość. Było ostre, krwawe, wręcz epickie.

Teraz troszkę o Was – chwila prawdy.

Gryf – Mazur był genialny, Ty zresztą też odgrywając jego rolę. Szorstki dowódca z zasadami postawiony w brutalnej konfrontacji z wiarą, z kryzysem moralności, honoru. Ciężka rola wyszła Ci bardzo, bardzo dobrze. Byłeś właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Zarówno w sesji, jak i w świecie sesji  Dzięki wielkie za kredyt zaufania, jaki mi dałeś w tej opowieści.

Alaron Elessedil – Sprzęgło był świetnym uzupełnieniem drużyny, wyśmienitym kompanem, kimś, kto fajnie podkreślał racjonalizm i zdrowy rozsądek wydarzeń. Jako gracz – bywało różnie. Oczywiście, głownie, z winy braku czasu na pełne zaangażowanie w gogle docki, które niekiedy – przyznaję – musiały być odgrywane w szybkim tempie. Niemniej jednak jesteś Alaron E. graczem wytrawnym, którego prowadzi się z dużą przyjemnością. Cieszę się, że byłeś z nami od samego początku, do końca. Bez Ciebie i Twojego inżyniera ta sesja nie byłaby taka sama. Ukłon.

Szamexus – doktorku mój drogi, byłeś wspaniałym powiewem świeżości w sesji. Twój bohater był ciepłym, wspaniałym, pełnym zasad młodym człowiekiem i to mi się bardzo podobało. Bardzo podobało mi się Twoje granie, uczciwość w podejściu do sesji. Byłeś dla mnie graczem nowym, niesprawdzonym, ale teraz, jesteś kimś, kogo naprawdę polubiłem. Życzliwym kompanem nie tylko do grania ale i do takiego zwyczajnego, ludzkiego pogadania. Dzięki Ci, że tutaj byłeś i ze znalazłeś czas, by wrócić do opowieści na sam finał.

Liliel – Twoja Lonia była świetną, złamaną postacią, której – niestety – nie dałem rozwinąć skrzydeł (zbyt szybka przemiana w legionistę). Twoja gra i Twoje zaangażowanie w sesję było, jak zawsze zresztą, na maksymalnym poziomie. W pewnym momencie stałaś się wręcz kołem zamachowym sesji, za co wielka Ci cześć i chwała. Granie z Tobą to czysta przyjemność. Tutaj, w Czasie Horroru, było tak jak zawsze w każdej sesji – emocje, klimat, trudne decyzje. Dziękuję Ci za to.

Podziękowania dla nieobecnych:

Pinhead – szkoda, że musiałeś znikać z LI. Wielka szkoda. Twój Stryj był naprawdę klimatycznym bohaterem, idealnie wkomponował się w klimat opowieści. Cóż. Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie w porządku i że kiedyś jeszcze los, być może, da nam się spotkać na LI. Dzięki za ten czas, który z nami byłeś. Dzięki za klimatyczną grę.

Felidae – to już któraś sesja, z której znikłaś. Szkoda. Martwię się o Ciebie, bo polubiłem Twoje granie i Twoją bohaterkę. Mam szczerą nadzieję, że znikłaś z LI tylko na chwilę, że kiedyś znów się zalogujesz, zagadasz, dasz znak, że wszystko u Ciebie w porządku. Tak zwyczajnie, po ludzku, brakuje Twojej obecności na LI. Przynajmniej ja to tak odbieram.

Felix – szkoda, że zrezygnowałeś, bo Skrzydło miał potencjał, a Ty dobrze grałeś. Mimo wszystko też Ci dziękuję, bo fajny był ten bohater, chociaż – być może – czuł się nieco zagubiony, nieco nie na miejscu. Cóż. Sądzę, że wojna może spowodować, iż wielu ludzi czuje się nie na miejscu.



Raz jeszcze dziękuję Wam z całego serca za wzięcie udziału w tej opowieści, która dotykała przecież najpaskudniejszego okresu historii nowożytnej, gdzie ludzkie życie nie miało żadnego znaczenia, a może miało właśnie największe znaczenie.

Mam nadzieję, że sama sesja Wam się podobała, że zapadnie Wam w pamięci na jakiś czas, że bawiliście się przy niej dobrze i nie uznajecie tego czasu za stracony. No i że zakończenie nie zawiodło Waszych oczekiwań. Mimo, że jest niby „otwarte” to powiem szczerze i wprost, że kontynuacji opowieści o legionistach z dawnego AK nie planuję.

Dziękuję Wam za Wasze poświęcenie.

Część i chwała bohaterom.

P.S. Sesję daję do archiwum. Komentarze zostawię jeszcze przez klika dni, jakbyście chcieli coś napisać, nie krępujcie się
 
Armiel jest offline