Kasim w tej chwili myślał tylko o jednym, a mianowicie o wyniesieniu się z tego przeklętego miejsca. Ranny był celem numer jeden dla magicznych kamyków, więc ucieczka była jedynym sensownym wyjściem. Problem oczywiście stanowili bandyci i straż Oleksy, dlatego też najważniejsze było zgranie działań w czasie.
- Zaatakujmy mając tuż za plecami Menhiry - zaproponował Bogdanowi i Tyngisowi w momencie gdy Medar kończył swoją przemowę - W zamieszaniu dopadniemy koni i zwiejemy. |