Rita wpadła w czarną dziurę a Huan odetchnął z ulgą. O mały włos! O włos mały, a babsztyl wciągnąłby go do piwniczki ze sobą! Ufff... - otarł wierzchem dłoni spocone czoło. – To by się działo tam na kartoflach!
Zamknął klapę i choć trochę przykro mu było, że na dole ciemnica i kobity myszy i szczury o pająkach nie wspominając, wystraszyc się mogą. Aby po drabince nie wylazła na górę prędko, zaryglował klate na zaszczepkę i przetknął łyżeczką, którą matrona ściągnęła za bar wycierając cycem szynkwas w wielkim poślizgu.
- Niech sie dobrodziejka nie martwi... – szepnął wprost do dziury po sęku w podłodze. – Ja siem pięknie wszystkiem zaopiekuję!
Na pewno niejedna beczka tam na dole czeka na napoczęcie a i pętka kiełbaski z boczkiem zapewne wiszą w różnyc rządkach. Szlag jej nie trafi, pocieszył się chcąc ugłaskać gryzące z lekka sumienie. Wszak Huan szlachetnym był człekiem, który nie mógł sobie pomóc w przezwyciężeniu żądzy ogromnej opieki nad niedocenianymi przez ich właścicieli, osobliwymi fantami, które duszę swa miały i historię, jak każdy szanujący się mały skarb.
Zakasał pobrudzone mankiety od ciężkiej wojaczki w Baranim Łbie i ze zdwojoną energią zaczął przetrząsać szafki pod barem. A znalazł tam zaiste świetne trunki, które dobrodziejka schować musiała specjalnie dla Huana.
Ustawił szkła w rządku za szynkwasem wraz jedną fikuśny kielonek z zamiarem zrobienia przepysznego miksu z kopem. Korzystając z okazji ze na niego uwagi nie zwracał pochłonięty mordobiciem, Huan w skupieniu z językiem przygryzionym w kąciku ust, postanowił spróbować trudnej sztuki żonglowania butelkami wirującymi nad głową, za plecami i pod kolanem, by tak zruszone trunki z gracją wlewać po kapce do stugramowego szkiełka. Kto wie, może tym eliksirem przekupi moczymordę Bojana, kiedy wredny wykidajło przyjdzie spuścić mu wpierdol...
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill
Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 12-07-2014 o 03:22.
Powód: lierówka
|