Półorczyca dość namiętnie wzięła się za okładanie nieprzytomnego zbira jak się wkrótce okazało całkiem skutecznie skoro czaszka poddała się z łatwością naciskowi dłoni. Wariat zwany Erykiem oczywiście nie puścił tego bez komentarza na który oczywiście nie mogła pozostać głucha.
- O przepraszam może i mu się należało ale to nie ja rozbiłam mu głowę.
Na wspomnienie o zakopywaniu w ogródku wzdrygnęła się z niepokojem zastanawiając nad tym co i kto jeszcze mógł tam leżeć. Wariat zaś oczywiście przystąpił do wygłaszania kolejnej przemowy w której się przedstawił zebrany. "Prostaczek... no ciekawe czemu go tak nazywali..." - pomyślała, nad ironią tego przydomku. - Elphira Gellantar. Dla znajomych Elphi... - odparła na pytanie Hope gdy już trochę się uspokoiła. Bycie nazwaną "szlachetną czarodziejką" nawet ją rozbawiło. Na pewno było lepsze od wyzywania od wiedźmy lub służki sił nieczystych, i tak raczej było za późno na krycie się ze swym talentem - ...mogli byście mi potem odpowiedzieć na parę pytań, co do tego całego zamieszania. |