Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2014, 18:53   #26
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Hawkes jednym uchem przysłuchiwał się toczącej rozmowie, zastanawiał się bowiem ile już jechali. Godzinę, dwie, trzy? Ile jeszcze zostało do świtu?
Odpowiedzi na te pytanie go bardziej interesowały, niż ściganie przez Wolfa wiatru w polu.
Zapalona zapałka oświetliła tarczę zegarową, a sam Jimmy powoli i spokojnym głosem zaczął mówić.
-Na mój rozum to sytuacja może rozwinąć się dwojako panie Wolf. Albo to jest Diabeł zarzynany przez Indiańców i już żeście się spóźnili na jego ubicie. Albo to nie jest Diabeł i znajdziecie tam inne trupy. Tak czy siak ganiając po nocy na oślep nic tam nie zyskacie. O ile dotrzecie tam żywi.- wzruszył ramionami dodając z ironicznym uśmiechem.- O ile dotrzecie, bo te czerwonoskóre sukinkoty uwielbiają polować na odizolowane grupki naszych towarzyszy. Dlatego zgarnęli czujki, dlatego to jadący na końcu zniknęli.
Uśmiechnął się spoglądając na Wolfa z obliczem oświetlonym nieco demonicznie przez dopalającą się zapałkę.- Jeśli o mnie chodzi to może pan jechać. Ba, nawet wziąć ze sobą kilku chętnych. To będzie z waszej strony szlachetna ofiara… bowiem wątpię by ktokolwiek z was dotarł żywy do miejsca skąd padły strzały. Ale przynajmniej odciągnięcie indiańców od reszty pościgu. Co do mnie…
Rozejrzał się.- Pan… Harres… Harris.. ma rację. Należy przeczekać resztę nocy w jakimś miejscu z którego nie mogliby nas bezkarnie wybrać. Należy się zebrać do kupy niczym banda kurczaków pod tłustą kwoką i czekać świtu. Należy zapomnieć o intymności…- tu spojrzał znacząco na jedyną kobietę wśród nich.-... i przytulić się do siebie tak mocno, by ubytek choćby jednego z nas nie przeszedł niezauważony. Skoro nie możemy ich zgubić, to musimy ich przeczekać…
Światło zapałki zgasło, a Hawkes dodał spokojnie.- Możliwe, że nie są dość liczni by nas otwarcie zaatakować. Możliwe też, że uszczuplają naszą siłę ognia przed swym atakiem o świcie. Tak czy siak… ranek przyniesie odpowiedzi.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 15-07-2014 o 18:55.
abishai jest offline