Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2014, 23:24   #3
Tropby
 
Reputacja: 1 Tropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skał
Jako ostateczny "zwycięzca" sesji wypadałoby żebym również dorzucił swoje podsumowanie.

Zacznę od zalet i rzeczy z których byłem zadowolony w sesji.
Jeśli chodzi o postaci graczy to na pewno podobała mi się duża swoboda w rozwoju zarówno charakteru, jak i posiadanych przez nas umiejętności. Na początku sesji wszystkie ścieżki rozwoju były valid (chyba nigdy się nie dowiem jak to przetłumaczyć na polski) i każda postać mogła znaleźć swoją niszę.
Na pochwałę na pewno zasługuje dobrze przemyślana fabuła z wieloma zagadkami do rozwikłania i kilkoma ciekawymi zwrotami akcji. Mnogość frakcji i wyborów jakie mieli do podjęcia zarówno gracze próbujący ocalić ludzkość, jak i ci dążący do jej zagłady nadały sesji bardzo realistycznego odczucia.
Sytuacje w których nawet geniusz nie potrafił stwierdzić który wybór jest właściwy czy to z moralnego, czy też z naukowego punktu widzenia. Usilne próby wybrania mniejszego zła, gdy wszystkie dostępne opcje wydawały się równie beznadziejne, by ostatecznie okazało się że wszystkie z nich były tylko iluzją wyboru. Zmuszenie naukowca do prowadzenia teologicznych oraz filozoficznych rozważań i jednoczesnego wykorzystywania całej swej naukowej wiedzy na temat wszechświata przez wiele scen w których po kawałku odkrywał wszystkie elementy układanki <- To są właśnie rzeczy które najbardziej doceniłem u Fiatha, gdyż jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się być tak, zarówno emocjonalnie, jak i intelektualnie zaangażowanym w jakąkolwiek sesję.
Podobały mi się także NPC z których niemal wszystkie miały dobrze rozbudowane charaktery oraz cele i motywacje. Nie były one jedynie tłem ani questgiverami i naprawdę niewielu z nich dałoby się przypisać jakiś typowy archetyp. Duża część z nich była postaciami wielowarstwowymi, które zmieniały się w trakcie trwania sesji. Zmieniały się zarówno ich role, charaktery, sposób myślenia , jak i to w jaki sposób postrzegały je postaci graczy. Mimo iż nie wszystkie z nich udało się w pełni rozwinąć, to na pewno NPC zasługują na duży plus.

Przechodząc zaś do rzeczy które mniej mi się podobały, to niestety również było ich kilka.
Po pierwsze nie raz wnerwiałem już tym Fiatha, ale irytuje mnie gdy w sesjach S-F pojawiają się rzeczy, osoby, bądź sytuacje łamiące prawa fizyki bez żadnego logicznego usprawiedliwienia. Głównie dlatego że utrudnia mi to wymyślanie planów bazujących na technologii i wykorzystywaniu zjawisk fizycznych, gdy nigdy nie mam pewności czy w świecie gry zadziałają one tak jak powinny w rzeczywistości. Zwłaszcza że owe "nadprzyrodzone" zjawiska działały zwykle na moją niekorzyść. Zdaję sobie sprawę że czasami bezwzględne trzymanie się praw fizyki dawałoby mi dużą przewagę nad innymi graczami, ale nie po to grałem szalonym naukowcem który wybudował sobie bazę na ciemnej stronie księżyca żeby się później okazało że jest tam atmosfera i dostatecznie dużo światła by wszyscy najeżdżali ją jak leci >.<
Żałuję też że nie udało się wykorzystać strategicznego aspektu sesji którym miało być zarządzanie bazą kosmiczną. Uniemożliwił to głównie zbyt szybko rosnący power-lvl graczy i malejące znaczenie szeregowych NPCów, jak również mała ilość sidequestów (co było akurat winą przekształcenia się sesji w PvP z powodu decyzji podjętych przez graczy).
Poza tym muszę się zgodzić z Ajasem, że pod koniec sesji jedyną naprawdę liczącą się umiejętnością było PSI. Nie tylko fighterzy, ale także umiejętności wynalazców okazały się pod koniec bezużyteczne. Patrząc wstecz to czy grałbym technikiem, biologiem, astrologiem, czy też badaczem UFO nie miało większego znaczenia. Mógłbym wpisać sobie profesję "random naukowiec" i poza paroma kosmetycznymi gadżetami (laser zamiast karabinu, wybuchowe boty zamiast granatów i latająca deska zamiast rowerku) nie zrobiłoby to żadnej różnicy.

Podsumowując jednak, mimo tych kilku wad, mi sesja również bardzo się podobała i chętnie zagrałbym w kolejne S-F w wykonaniu Fiatha. Bo nawet jeżeli czasem kłują mnie w oczy prawa fizyki zmieniające się jak po przekroczeniu horyzontu zdarzeń w czarnej dziurze, to jeszcze żaden świat fantasy nie dał mi tak realistycznych odczuć jak CyberCore.

Ostateczna ocena: 9/10
 
Tropby jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem