Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2014, 08:30   #1
Autumm
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
[CP/noir] 3((3 |-|0|\/|0


[media]http://www.youtube.com/watch?v=P99qJGrPNLs[/media]

Ekran pociemniał i zgasł. W pomieszczeniu panowała głucha cisza, przerywana tylko klekotem niespiesznie obracającego się, stojącego w rogu metalowego wentylatora. Tu, w sali telekonferencyjnej Komendy Głównej Night City, zawsze panował nieprzyjemny zaduch i niemal tropikalny upał - potężne serwery, stojące pod ścianą, pracowały bez wytchnienia na pełnych obrotach, przyjmując płynące nieprzerwanym strumieniem dane o gwałtach, morderstwach, włamaniach, kradzieżach i innych przekroczeniach prawa, a w zamian wyparowując zmysłowe mruczenie i ciepło, które osiadało w pomieszczeniu duszącym oparem.

Niemniej, tylko dwójka z siedzących tu osób pociła się naprawdę; reszta była tu obecna duchem, lecz ich ciała - niektóre z nich zapewne zażywające dobrodziejstw sprawnej klimatyzacji - były w pełni holograficzną projekcją, łącznie z papierosowym dymem, unoszącym się zygzakowatą smugą spomiędzy palców kilkorga obecnych. Przepalone projektory nie radziły sobie z renderem skomplikowanej struktury unoszących się w powietrzu cząstek popiołu i raz na jakiś czas obraz mrugał, śnieżył i skakał, przypominając Specterowi, że otaczające go twarze to tylko fantomy, cyfrowe maski, wygładzone w programie graficznym i puszczone w pętli, by prezentować swego właściciela od najbardziej korzystnej strony.

Tylko on był tu prawdziwy - ciemna bryła mniej-więcej ludzkiego kształtu, usadzony na plastikowym krzesełku cień obrysowany miękkimi liniami padającego od holo światła. On i pełen przejęcia świeżak, który obsługiwał prezentację, a teraz, najwidoczniej przestraszony martwą ciszą, wstał i dotknął wygaszonego pulpitu. Projekcje momentalnie przyblakły, a obraz na ekranie ożył na powrót, zalewając salę dźwiękiem, światłem i kolorem. Wieloma kolorami, wśród których zdecydowanie przeważała czerwień.

Rzeź. Żadne inne słowo nie oddawało tak celnie i dosadnie tego, co kotłowało się na ścianie w zbliżeniach, oddaleniach, zwolnionych i przyspieszonych ujęciach z wielu różnych źródeł, kątów i kamer. Materiału było dość, by puszczony bez montażu film grał do końca następnego dnia; wybrano tylko najlepsze fragmenty, ale i tak scena niczym z kiepskiego filmu gore trwała dobre dwadzieścia minut, choć w rzeczywistości samo zajście rozegrało się w czasie o połowę krótszym.

Dziś wieczorem niezidentyfikowany fembot zaatakował ludzi zgromadzonych na Broad Avenue, przed jednym z popularnych klubów nocnych. Zginęło piętnaście osób, kolejne trzydzieści jest rannych. Dotychczas nie znane są motywy ataku. Policja odmawia wyjaśnień, powołując się na dobro śledztwa. Niezależni eksperci są zdania...

Tyle. Tylko tyle. Czy może aż tyle? Była czwarta w nocy, godzina zjaw, duchów i demonów, godzina kiedy człowieka dopadają najgorsze myśli, a papierosy i alkohol nie smakują tak jak powinny i nie koją ciężkich myśli. Godzina, o której uczciwi ludzie śpią u boku swoich kochających żon, zbierając siły przed kolejnym dniem pracy. Uczciwi ludzie...heh. Zostali jeszcze tacy na tym świecie...?

Czwarta w nocy. Niecałe dwie godziny po ataku. Kilka godzin po tym, jak udało się w końcu zdrzemnąć, po to tylko, by przestraszony świeżak, ten sam, który obudził właśnie na powrót upiorny film z masakry, wyrwał go z łóżka i półprzytomnego zawiózł na posterunek, chowając się, jak za tarczą, za magiczną formułką "rozkazy od szefa".

Czwarta w nocy. Trochę więcej niż pół godziny od czasu, kiedy znalazł się w piwnicy i obejrzał sklejone na szybko materiały, w których, prócz doskonale wyczuwalnej paniki analityków, nie było nic, co mogłoby wskazywać na sprawcę, motyw czy jakikolwiek okruch informacji. Tylko fontanny krwi, biegający chaotycznie ludzie i zjawiskowa kobieta, płynąca wśród nich w ekstatycznym tańcu, z rękami przemienionymi w okrutnie piękne ostrza. A potem kwadratowa czerń policyjnych transporterów, tnące powietrze smugi wystrzałów i koniec - martwe metalowo-plastikowe ciało leżące wśród tak samo martwych ciał z mięsa i kości. Z góry, widziane okiem krążącego na miastem śmigłowca, wyglądało to wszystko jak rozsypane w nieładzie marionetki, którym złośliwe dziecko poodcinało sznurki i powyginało kończyny w dziwne pozy.

Pauza. Powtarzające się na ekranie obrazy stanęły, akurat w zbliżeniu na idealną twarz fembota. Jej lekko rozchylone, różowe usta miały w sobie coś niewinnie dziewczęcego, a oczy - choć naprawdę były to soczewki ze szkła i metalu - były zamglone i półprzymknięte, jakby dziewczyna przeżywała właśnie jakąś niewysłowioną rozkosz. Zanim jednak stało się jasne, czy to tylko złudzenie wywołane złym oświetleniem, czy rzeczywiście sztuczna twarz wyrażała tak dogłębne emocje, przed ekran wpłynął hologram Szefa.

- Koniec kina - zarządził - Wszyscy wiedzą, co mają robić. Stevens - to skierowane było najwidoczniej do świeżaka, bo ów wyprężył się jak na paradzie - Spróbuj skontaktować się z resztą, do skutku. Wiem, która jest godzina, ale mamy tu czerwony alarm...

Hologramy poszczególnych członków teamu gasły, kiedy ci odmeldowywali się do przydzielonych im zadań. Zostały dwa czy trzy, wciąż podświetlone na pomarańczowo, bo ich właściciele pozostawali nieosiągalni. Potem Stevens w pośpiechu wyszedł, wyłączając także i te. Specter został sam w nagrzanej klatce, zapomniany, zmęczony i wciąż wpatrujący się w widoczną na ekranie twarz kobiety.

- A ty do mojego gabinetu. Natychmiast. - odezwał się jeszcze boss, nim ekran z podobizną pięknej morderczyni zgasł ponownie.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!
Autumm jest offline