Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2014, 09:48   #10
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Bez wątpienia Rubin nie potrzebowała pomocy. A sądząc po tym popisie ogniowej magii zapewne nie potrzebowała nawet towarzystwa przy podróżach przez bezdroża.
- Piękna robota - skomentował wyczyn dziewczyny. - Ale nie, dziękuję pokręcił głową. - Pozbędę się ich w tradycyjny sposób. Niech i przyroda skorzysta w jakiś sposób z tego zdarzenia.
Przeszukał kieszenie swoich przeciwników, po czym przyklęknął przy jednym z nich. Ten, który oberwał w głowę, zaczął się ruszać. I przestał, gdy Garet przystawił mu do szyi ostrze sztyletu.
- Kto was przysłał? - spytał.
- Pierdol się - warknął bandzior.
- Kto was przysłał? - Garet powtórzył pytanie, stale uprzejmym tonem. Tym razem jednak pchnął lekko sztylet, a ostrze bez problemów przebiło skórę, Strumyk krwi pociekł po szyi.
- Ten smarkacz, Zark...
- On was nasłał? - spytał Garet.
- Nie. Ale chwalił się znajomością z tą suką. - Syknął, gdy Garet kolejnym pchnięciem zaczął go uczyć grzeczności. - I sakiewką. Chcieliśmy mu zabrać, ale tych jego koleżków było za dużo. To pojechaliśmy za wami. Ładna panna, bogata.
No jasne. Jemu poderżnąć gardło, z Rubin się zabawić a potem zabić. Jasne, proste, oczywiste.
- Komu mówiliście? - spytał, równocześnie spoglądając na Rubin, która (nie zważając na znaczne braki w odzieniu) stanęła tuż koło niego. Nie da się ukryć, że stanowiła znacznie ciekawszy obiekt do obserwacji, niż leżący bandzior.
- Tylko nie kłam - ostrzegła Rubin, przywołując jednocześnie niewielki płomyk i sugestywnie spoglądając na dość istotne dla mężczyzny części ciała. - Nie przepadam za łgarzami.
- Nikomu, nikomu! - zapewnił bandyta, intensywnie wpatrując się w Rubin, jakby tą intensywnością chciał ją przekonać do swej prawdomówności.
I zmarł z całkiem niezłym widokiem przed oczyma.

Garet wytarł sztylet w kurtkę nieżyjącego już bandyty, po czym obrócił się w stronę Rubin.
- Rozejrzę się przy okazji, czy jeszcze ktoś się tu nie kręci - powiedział. - No i wypuszczę ich konie, bo chyba nie przyszli tutaj pieszo.
Dwóch z tych, których załatwił, miało typowe buty do konnej jazdy.
- Potrzebujesz coś z tych rzeczy? - spytał, szerokim ruchem dłoni obejmując leżących.
Rubin skrzywiła się z niesmakiem i pokręciła głową.
- Podziękuję tym razem - zdecydowanie rzeczy które mieli przy sobie napastnicy mijały się nieco z tym co mogłaby potrzebować lub choćby chciała tknąć. Miast tego uznała iż dobrze byłoby włożyć coś na siebie. Nie żeby chodzenie nago do nieprzyjemnych należało, jednak z doświadczenia wiedziała iż ma to dość niekorzystny wpływ na męską uwagę i zdolność do logicznego myślenia. Wkrótce miał nastać świat. Czuła jak powietrze zmienia swą woń, a odgłosy lasu zamierają. Wkrótce na nowo rozbrzmią w zmienionej nieco formie i znacznie przy tym głośniej. Bandyci najwyraźniej uznali iż ta pora będzie najlepszą do ataku. Nawet się z nimi zgadzała w tej kwestii. To jednak czego pod uwagę nie wzięli to to iż ktoś będzie czuwał. Ich strata…

Gdy Garet powrócił ze swego zwiadu powitała go śniadaniem. Trupy uprzednio złożyła na jedną stertę tak by nie raziły jego wzroku, psując przy tym apetyt. Jej one wszakże w żaden sposób nie przeszkadzały.
- Całkiem ciekawie rozpoczęty dzień - zagadnęła swego towarzysza. - Zapewne powinnam przeprosić za tą napaść. Czasem zdarza mi się zapomnieć gdy dobrze się bawię. Na przyszłość postaram się uważniej dysponować złotem by więcej z tym problemów nie było.
Garet uśmiechnął się.
- Powinienem był przewidzieć - powiedział. - Złoto zawsze przyciąga nieodpowiednich ludzi. Ale równie często się zdarza, że ładna twarz zwraca na siebie uwagę, a na to się nie poradzi. W tym przypadku liczyli na podwójną przyjemność.
Rzucił na ziemię sporych rozmiarów worek.
- Mieli pięć koni, nienajlepszych, i trochę jedzenia. Mam nadzieję, że biedne wierzchowce trafią w lepsze ręce i ktoś się nimi porządnie zajmie.
Rubin miała kilka pomysłów na zajęcie się owymi wierzchowcami uznała jednak iż Garetowi mogłyby nie przypaść zbytnio do gustu.
- Zapewne ruszą w drogę powrotną albo skorzystają z okazji i nacieszą się wolnością. Ja na ich miejscu wybrałabym to drugie.
Rubin przez dłuższą chwilę przyglądała się swemu towarzyszowi z powagą na twarzy.
- Powinniśmy przyspieszyć naszą podróż. Ewentualnie zmienić nieco trasę by zmylić tych, którzy na podobny pomysł wpadli i w planach mają wzbogacenie się naszym kosztem.
- Zmiana trasy? - Garet przez moment wpatrywał się w dziewczynę. - Chyba zbyt pesymistycznie patrzysz na świat.
- Nie chcę by spotkała cię jakaś szkoda. Następnym razem mogę nie być dość blisko by usłyszeć skradających się napastników. Tym razem mieliśmy szczęście. Nie możemy też zapomnieć o tych, którzy jak my podjęli się zadania odnalezienia królewny. Nie możemy wykluczyć że niektórzy z nich zapragną pozbyć się konkurencji by zwiększyć swoje szanse.
- Zapomniałaś, że wyruszyliśmy na poszukiwanie przygód? A konkurencji trzeba będzie tak na serio unikać dopiero wtedy, gdy księżniczka znajdzie się w naszych rękach. Dopóki na czołach nie mamy napisane “szukamy zguby”, to dla owej konkurencji nie będziemy istnieć.
- Skoro tak uważasz - nie wydawała się przy tym przekonana do jego racji. - Nie zaszkodziłoby jednak wysforować się nieco przed innych i rozeznać w sytuacji jaka obecnie panuje w górach. Równie dobrze możemy pchać się prosto w łapska wroga, który tylko czeka by pozbawić tej krainy jej najlepszych wojaków. Takie historie miały już miejsce.
- Wysforowanie się wymagałoby szybszej jazdy i jazda na skróty. Ale to jest możliwe. Mamy dobre konie, zapasy, nie musimy trzymać się traktu i podróżować od wioski do wioski.
Skinęła głową na zgodę. Co prawda można był przyspieszyć nawet bardziej jednak nie uważała by ten moment był właściwym do zdradzania tak istotnych szczegółów.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 06-10-2015 o 12:34.
Kerm jest teraz online