Wątek: Wagon nr 4
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-07-2014, 15:04   #33
Python
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Cooper nie potrafił precyzyjnie ocenić, ile dała mu rozmowa z tajemniczymi mnichami. Pytania kim byli, co wiedzieli i co tutaj robili, niewątpliwie nurtowały go. Odpowiedzi na nie musiały jednak poczekać, gdyż na horyzoncie pojawiły się nowe palące problemy.
Krzyk i dudniący tupot buciorów przypomniał Markowi o dziewczynce i wizjach z nią związanych.
Cooper był przekonany, że w związku z jej pojawieniem się musi w końcu zareagować. Schować głęboko i zdławić strach, który do tej pory kierował jego poczynaniami. Musiał przełamać swoje opory i stanąć z demonami tego miejsca z czymkolwiek miałby się to wiązać.

Ruszył biegiem w kierunku z którego dobiegał krzyk. Wymijał kołyszące się ludzkie zwłoki, które niczym przechodnie na tłocznej ulicy ocierali się o niego. Przez chwilę zdawało mu się, że martwi ludzie szepcą do niego "ratuj nas, ratuj"
Świadomość, że za każdym okaleczonym ciałem kryła się ludzka historia i przeraźliwa tragedia paraliżował bardziej niż widok ociekających krwią i wypatroszonych zwłok.

Cooper biegł, jakby chciał uratować małą. Zdawał sobie jednak sprawę, że przecież nie oto w tym wszystkim chodzi. Ona zapewne już dawno nie żyła, a to co się tutaj działo było... No właśnie. Czym było?

Cooper nie miał czasu się nad tym zastanawiać. Biegł, wymijał kolejne ciała, a na horyzoncie widział już drzwi.
Za nim jakiś mężczyzna klęczał nad dziewczynką. Złość wezbrała w Marku jeszcze bardziej. Przyspieszył i po kilkunastu sekundach był już w następnym wagonie.

Jasne światło lejące się z sufitu raziło Coopera. Choć wagon wyposażony był tylko w tradycyjne jarzeniówki, to siła ich światła przypominała bardziej stadionowe reflektory.
Mężczyzna ubrany w szarą marynarkę klęczał nad ciałem dziewczynki. Klęczał w kałuży krwi i wnętrzności. Rozkraczone ciało dziecka przypominało porzuconą na śmietniku lalkę. Dziewczynka miała odchyloną do tyłu głowę i nieobecnym wzrokiem wpatrywała się w Coopera.
Mark zawahał się. Przyglądał się niewątpliwie scenie pożegnania. Nie tego się spodziewał. Myślał, że spotka kosmatego diabła z kopytami zamiast nóg.
Mężczyzna w szarej marynarce
odwrócił się. Spojrzał na Coopera oczami pełnymi wyrzutu i bólu. Bólu, który w jakiś niepojęty sposób udzielił się Markowi. Czuł przejmujący żal, wielkie poczucie straty i rozgoryczenie, które podważało sens dalszego istnienia.
- Zobacz co jej zrobili? - wyjęczał mężczyzna przez łzy. Zakrwawioną dłonią wskazał na porzucone zwłoki dziewczynki.
- Widzisz? Jakim trzeba być człowiekiem, aby zrobić coś takiego takiej małej, niewinnej istocie. Jaki bóg pozwala na coś takiego? Powiedz mi?
Słowa mężczyzny wypełniały całą przestrzeń wagonu. Sprawiały, że podłoga drżała, szyby trzęsły się, a z sufitu sypał się kurz.
- Jak ma teraz żyć? - dopytywał się mężczyzna, a jego głos brzmiał jak wycie wilka.
Cooper znał tego człowieka. Widział go już nie raz. Jednak za każdym razem widział w nim mordercę, zwyrodnialca i degenerata. Czy to wtedy, gdy przyniósł mu paczkę, czy gdy ujrzał go na ulicy w deszczowy dzień, czy też wtedy gdy w tym nierealnym miejscy policjant pokazywał mu jego zdjęcie.
Teraz jednak mężczyzna wyglądał, jak ofiara. Jak ojciec, któremu zabito i zgwałcono córkę. Załamany, przygnieciony bólem i stratą.
Czy to możliwe, żeby ten człowiek był niewinny? Czy może tylko tak doskonale grał?
Cooper patrząc na tę jakże nierealną scenę wiedział już doskonale, że będzie ona mu się śniła po nocach do końca życia.
Oczy mężczyzny, które wypełniał żal oraz martwe oczy dziewczynki wpatrzone w Coopera w których zatrzymał się niemy krzyk i błaganie o pomoc.
- Jak mam teraz żyć? - wrzasnął ponownie mężczyzna łapiąc się za twarz.
 
__________________
Pies po kastracji nie staje się suką.
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor
Python jest offline