Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2014, 11:25   #4
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
MUZYKA W SKLEPIE: 'I FINK U FREEKY' by DIE ANTWOORD (Official) - YouTube

Ted Specter szedł ulicami Night City. Duszne i ciepłe mimo wszystko. Odwiedził swojego ojca na cmentarzu, odszedł jakiś czas temu. Wszystko przemija. Jego matka miała to gdzieś, zresztą on też miał ją gdzieś. Powietrze, duszne i ciepłe. Rozpala papierosa i sunie ulicami. Jego auto w naprawie, coś z akumulatorem. Nigdy nie miał głowy do mechaniki, wolał rozbierać broń. Coś podobnego , ale pomimo to innego. Jedna rzecz transportowała, druga po prostu zabijała. Jego ciężki pistolet bezłuskowy wbijał się lekko w lewe biodro. Miał nadzieję, że nie będzie musiał go używać. Kupi sobie koszulkę. Polówkę , brązową. Z tego co pamiętał, a ulice Night City znał dość dobrze wszak mieszkał tu pięć lat i miał dużo nocnych patroli , niedaleko był Director. Dość znośny sklep przeznaczony dla młodocianych dżentelmenów i starszych młodziaków. Dobre miejsce by kupić to co zaplanował. Rzadko wchodził do tej sieciówki ,ale z tego co kojarzył nie waliła zniewieścieniem i alternatywnym stylem prawie każdego kogo widzisz na ulicy. Ujdzie.

W końcu znalazł się przed wejściem do sklepu. Dochodziła dziesiąta po wieczorem i nie był pewny czy zastanie miejsce otwarte. Z wahaniem spojrzał na witrynę sklepu. Rurki i skórzane kurtki. Nie jego sprawa. Wolałby już sukienki. Przynajmniej pomidorki miały miejsce by rozproszyć się w swoim pomarszczonym majestacie. Uśmiechnął się do siebie i wszedł do środka.

Nagle jego zmysły wyostrzyły się. Adrenalina uderzyła do jego serca i skroni. Złapał oddech. Skurwiel... Stał pewien czarny mężczyzna, góra dwadzieścia parę lat. Jasno pomarańczowa chustka na twarzy, umięśnione nogi w szortach. Broń celuje w kasjerkę, czarny bierze właśnie polimerowe dolary włożone w biodegradowalną torbę. Oczy Spectera i , jak się później okazało drobnego złodziejaszka szukanego za zabójstwo z premedytacją Franklina De Santa spotykają się. Gość szybko odbiega od kasy i łapię za szyję drobną , wręcz anorektyczną czarnowłosą z zielonymi pasemkami . Facet przystawia jej broń do skroni. Oczy dziewczyny zamierają w rozpaczy. Ted wie. Rozumie ją. Na Ukaranie i bliskim wschodzie widział wiele takich zakładniczek. Specter wywołuje komendę. Proste polecenie, zryw instynktu. Unreal T3 teżwszystko rozumie. Jebany wojskowy neuronalny dopalacz bojowy. Wyłącza ból i skraca czas reakcji. Systemy celownicze uruchomiają się kiedy momentalnie, łapie swoją spluwę. Smart-link. Czuje jak prąd rozchodzi się wzdłuż kręgosłupa. Zimno w końcówkach kończyn , ogień w głowie, szybszy oddech, czas wolniejszy a zarazem szybki. Nie do określenia. Ta chwila jak ze snu, jak z triumfalnego koszmaru.

Naciska spust, kula przechodzi przez prawe oko złodziejaszka, krew opryskuje skutą w przerażeniu twarz zakładniczki. Specter uśmiecha się. To niezależne od niego, to trening i labirynt sprzętu w jego korze mózgowej. Duch maszyny, duch bezwzględnego mordercy.

-Aaa boże , boże!!! Pomocy...

- Jezu , Jezus! Zadzwońcie po policję!- woła kasjerka.

Ted stoi nad dziewczyną. Trup powalił ją na ziemię. Chuda kobieta próbuje wstać, ale jej dłoń ślizga się na mózgu martwego mężczyzny. Zwija się w kłąbek i zaczyna chlipać. Jak się później okazuje już od dawna cierpiała na załamanie nerwowe, anoreksję i uzależnienie od kokainy. Kto jeszcze bierze śnieg? Kartele od dawna przerzuciły się na syntetyki. Blada jak królewna śnieżka. Snow White. Oczywiście wezwany patrol nie wykrywa przy niej dwóch gramów koki, jest córką magnata prasowego. Redaktora prawicowego dziennika codziennego Night City Daily Duty. To dobije Spectera, to położy jego karierę na szali.

-Kim pan jest?! Zabił go pan!- krzyczy ostatnia pracowniczka nocnej zmiany- Jak pan mógł , to tylko... tylko zwykły napad!

-Jestem z policji. Sekcja 10, wydział bezpieczeństwa publicznego Night City- mówi Ted kiedy przestaje kurczowo trzymać ramię dziewczyny zbitej w prenatalny kłębek. Unreal się dezaktywuje, jego ręce trzęsą się jak w czasie cold turkey. Pokazuje odznakę i widzi brązowe koszulki polo. Są ujebane krwią. Wychodzi na zewnątrz zapalić. Dziewczyna ląduje później na oddziale psychiatrycznym. To nie jego wina. Rozpala papierosa już na zewnątrz a z dala słyszy syreny policyjne. Zbierało się na deszcz.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=z4PKzz81m5c[/media]

***

Specter stoi w obszernym gabinecie szefa. Chłód owiewa mu twarz, zbliża się burza. Cholerny zmienny klimat. Oby działka jonowe zniszczyły mieszające się prądy i nie powstała cholerna mega-burza. Ted patrzy po całym pomieszczeniu. Tyle cennych eksponatów, prawie jak w muzeum , tylko to wszystko prywatne. Czy to, aby koneksje z burmistrzem czy jakieś grubsze gówno na boku? W każdym razie szef ma swój styl, swoją klasę i swój zarozumiały zawsze wysoko postawiony nos. Muszę go udobruchać albo przemówić do rozsądku. Obie postawy lekko się z sobą mijają. Ted skrzyżował ręce i spojrzał w ziemię.

-Szefie...- były porucznik przełknął ślinę. Mimo dwóch kubków wody już zatchnęło mu w gardle. Pieprzona amfa. Miał chrypkę.- Już wiele razy się tłumaczyłem. Zwalmy to na szkolenie. Na wojnę... Tak,- przybrał postawę niewymuszonej pokory- to nie Europa , ani Irak a pieprzone miasto w środkowej Kalifornii.- popatrzył prosto w oczy bossa- Wtedy zadziałałem lekkomyślnie. Za szybko. Po prostu... kurwa... ta cała sytuacja. Coś w oczach panny Steiner. To wszystko sprawiło iż zadziałały instynkty. Używanie wojskowego gówna , które mam w głowie jest niby oficjalnie zabronione , nawet zgodnie z rezolucją ONZ... ale szefie- przybrał otwartą postawę i nieco zbliżył się do swojego przełożonego przełamując dystans- To mój atut. Cenicie mnie za to. Przez to mam jakiekolwiek szanse z pełnymi cyborgami. Może mam organiczne ciało , ale mój czas reakcji , to wszystko co pokazuje nawet mój ostatni test sprawnościowy, daje mi szanse z czymś co nie jest już w pełni istotą ludzką.

Specter zatrzymał się i lekko chrząknął. W ustach miał Saharę i naprawdę zastanawiał się czy nie poprosić szefa o coś do picia.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 19-07-2014 o 21:33.
Pinn jest offline