Miasto.
Podobno każdy wędrowiec z ulgą wielką przybywał do miasta, strzepywał z szat i sandałów piasek pustyni, a potem oddawał się różnorakim rozrywkom, próbując nadrobić w ten sposób czas spędzony na pustyni.
Shamal tego nie rozumiał.
Pustynia była groźna, ale i piękna.
Jak można było wędrować przez ocean piasków i nie dostrzec uroku otaczającego świata? Nocne niebo nad pustynią również nie miało sobie równego. No i jak można było dusić się w smrodzie miasta?
Dlatego też bez wahania przyjął przedstawioną mu propozycję. Ale umowy nie zamierzał podpisywać w ciemno.
Gdyby miał do czynienia z człowiekiem pustyni, to żadna umowa nie byłaby potrzebna. Wystarczyłoby słowo i uścisk dłoni. Świat jednak stawał się coraz gorszy i, nie wiedzieć czemu, ludzie zaczęli bardziej wierzyć papierowi. Jakby nie wiedzieli, że papier zbyt łatwo zamienia się w popiół.
Umowa jednak zawierała dokładnie to, co mówił Ghanim. Dlatego też na jej dole Shamal, chociaż nie był zbyt wprawny w stawianiu niepotrzebnych nikomu liter, nakreślił swoje imię.
- Będę na miejscu rankiem, Ghanimie. - Shamal skłonił się i schował zaliczkę.
Nie należał do tych, co nad wszystko kochają złoto, ale wiedział aż za dobrze, że w miastach i osadach te złote krążki są równie cenne, niczym woda na pustyni. Tu, gdzie wszyscy zapomnieli o dawnych obyczajach, nikt nie przyjąłby pod swój dach strudzonego wędrowcy, nie podzieliłby się wodą i solą.
Tak jak przypuszczał Ghanim, Shamal był do podróży przygotowany. Miał i zapasy, i wierzchowca, Tariqa, a jego nie zamieniłby na żadnego innego rumaka, nawet takiego z sułtańskiej stajni.
Po nocy spędzonej w karawanseraju skoro świt Shamal podążył na miejsce spotkania. Lepiej było przybyć za wcześnie, niż za późno. Poza tym od razu była okazja zobaczyć, z kim będzie podróżować.
- Salam alejkum - przywitał wszystkich, a gdy mu wskazano kupca, właściciela karawany, poczekał, aż ten skończył rozmawiać z jednym z ludzi i podszedł do niego.
- Pokój z tobą, effendi - powiedział. - Jestem Shamal al-Azraq ibn Shadi ibn Muntasir ad-Dalil - przedstawił się. |