Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2014, 14:49   #9
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Wezz jakby ignorując natręta, toczył pojedynek z znajdującą się przed nim miską flaków. Był potwornie głodny, jednak widok niezbyt apetycznego jedzenia działał na niego odstraszająco. Brakowało mu specjałów, którymi się zajadał za dobrych czasów. Dobrych czasów. – Pomyślał i zanurzył się w potoku wspomnień. Kiedyś Wezz był członkiem najwspanialszej w królestwie gildii zabójców. Nigdy nie musiał oszczędzać, bo wynagrodzenia za każde zlecenie były nie małe. A dodatkowo, owych zleceń nigdy nie brakowało.

Swego czasu jego imię nie schodziło z ust innych członków gildii. Okrzyknięto go nawet mianem Spektakularnego Idioty, a to wszystko dlatego, że lubił wykańczać swoje cele w miejscach publicznych, gdzie jego „występ” mogły obejrzeć setki przestraszonych oczu mieszczan. Nigdy nie bał się złapania przez straże, gdyż zawsze z łatwością potrafił im uciec… no prawie zawsze.

Wszystko legło w gruzach, gdy podczas wykonywania zlecenia zabójstwa, jakiegoś ważnego urzędnika państwowego, wpadł w pułapkę. Chwilę później znajdował się już w celi, gdzie spędzić miał resztę swych dni, to znaczy niezbyt długo, bo kat już ostrzył na niego topór.
Uratowany został przez swych przyjaciół po fachu, na kilka godzin przed egzekucją, jednak zaraz potem został wyrzucony z gildii, a listy gończe z jego twarzą zawisły w każdym mieście. Dlatego zmuszony został do dołączenia do jakiejś grupy najemników i pozostania w ukryciu. I tak po wielu nieudanych próbach znalezienia drużyny, która mogła zaakceptować jego kryminalną przeszłość, a zarazem taką, której członkowie nie działaliby mu na nerwy, trafił do tej. O dziwo polubił tą zgraje i nawiązał z nimi dobry kontakt, jednak nie było dnia, w którym nie wracałby myślami do dawnych czasów.

Z zamyślenia wybudziło go spojrzenie Jorraha, które chyba oczekiwało od niego wypowiedzi.
-Na serio znów chcecie rozpoczynać tą dyskusje? Przecież wszyscy wiemy jak to się skończy. Każdy wyskoczy z setkami powodów, dla których lepiej nie podejmować tego zadanie, po czym wszyscy spojrzymy do naszych sakiewek i ostatecznie się zdecydujemy. Nie lepiej pominąć to wszystko i od razu się zgodzić? – Powiedział Wezz, po czym dodał po chwili. – A z doświadczenia wiem, że księcia zawsze sporo płacą.
 
Hazard jest offline