Od razu poczuł się jak w domu. Spojrzał ukradkiem na piersi służącej, po czym powiedział.
-Wina, złotko, jeśli można. Cały dzban. Szukamy też miejsca, gdzie moglibyśmy się zatrzymać na pewien czas. Znajdzie się coś dla zmęczonych podróżników?
W ramach oczekiwania na odpowiedź pięknej służki, wyciągnął sakiewkę, przebił ją strzałą i zaczął wesoło pobrzękiwać bogactwami, które skrywała.
Po chwili spojrzał także na barmana. Jego oczy ogarnęły piękną karczmę, która bardziej, według jego gustu, odpowiadała bardzo staremu, acz nieznanemu prawie nikomu stylowi elfów. |