Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-07-2014, 08:42   #65
Python
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Przejście chmury Pomroki w którym poruszało się stado harlantów oraz atak stwora ciemności dla większości uczestników wyprawy, okazał się poważny szokiem. Zaskoczenie mieszało się ze strachem i obawą przed przyszłością. Jedynie Nevard i reszta uczestników zwiadu wydawali się być w miarę opanowani.
Przemowa jaką wygłosi dowódca wyprawy została przyjęta w milczeniu. Nikt nie zgłosił sprzeciwu, nikt nie podjął dyskusji i nikt nie zadawał pytań.
W związku z tym po krótkim odpoczynku grupa ruszyła w kierunku, gdzie ponoć miała znajdować się wioska.

Po przejściu Pomroki na nowo zaczęło świecić słońce. Lekki wiosenny wiatr owiewał twarze wędrowców. Nikt jednak nie cieszył się z tego faktu. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że wraz z zejściem z bezpiecznych szlaków każdy ich krok niesie ze sobą wielkie ryzyko. A widok pogrążonych w oparach Pomroki wzgórz tylko dobitnie to podkreślał.
Grupa poruszała się w milczeniu. Słychać był jedynie sapanie koni oraz ciche pojękiwania rannego Unterhagena.



Gdy grupa wjechała w pagórkowaty teren otoczyła ich siwa mgła Pomroki.
Świat nagle stracił wszystkie barwy i stał się przerażająco monochromatyczny. W tym środowisku ludzkie zmysły zaczynały działać zupełnie inaczej. Kłębiące się opary Pomroki przybierały najróżniejsze formy, które ludzki umysł i wyobraźnia interpretowały i nadawały im znane sobie kształty. Co prowadziło do omamów i zwodzenia umysłu mylnymi informacjami.

Każdy krok w oparach szarej mgły był niczym wędrówka przez senną marę. Cisza i ocierająca sie o wędrowców mgła wyczulała ich zmysły i pobudzała strach. Mimo, że słońce nadal znajdowało się na nieboskłonie i dawało przyjemne światło i ciepło, a lampy sferyczne rozpraszały szarość, to nikt nie miał wątpliwości, że wkroczyli na zupełnie wrogi teren.

Po niecałych dwóch godzinach marszu w kłębach żywej mgły dostrzeżono ludzkie zabudowania. W powietrzu czuć było wilgoć i bagienny fetor zgnilizny.
Grupa przyspieszyła i po kilku minutach wkroczyła do niewielkiej wioski.


Wioska składała się z kilkunastu jednakowych chat, które zbudowane były na bazie prostokąta. Kamienna podmurówka i ceglane ściany składały się na prosty i funkcjonalne domy. Dachy pokryte były zlepioną smołą gontem. Większość domów wyglądała w ten sam sposób i niczym się nie wyróżniała poza dwoma budynkami.
Pierwszy znajdował się przy centralnym placu wioski. Była to kamienna budowla w kształcie ściętego u góry stożka. Widać było cztery wyraźnie zaznaczone piętra. Pośrodku budowli znajdowały się wąskie schody, które prowadziły na sam szczyt. U podnóża budowli po lewej i prawej stronie schodów znajdowały się wąskie drzwi.
Druga budowla znajdowała się kilkanaście metrów poza wioską. Był to masywna budowla w kształcie walca o płaskim dachu. Z odległości w jakiej znajdowała się grupa nie było widać żadnych drzwi, czy okien.

Wioska położona była tuż nad brzegiem niewielkiego jeziora. Na środku jeziora znajdowała się porośnięta lasem wysepka. Poprzez opary Pomroki przebijały się blade, jakby ogniste punkty. Z tej odległości trudno było powiedzieć, czy to błędne ognie, niewielkie ogniska, czy też pochodnie.
 
__________________
Pies po kastracji nie staje się suką.
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor
Python jest offline