- Masz racje, nie mamy innego wyboru - odparł Magnus. - Nie ma najmniejszego sensu spać tutaj albo w lesie skoro przed nami taki dworek. Może nawet właściciele są całkiem przyjaźni albo przynajmniej mogą coś wiedzieć o tych zielonoskórych, ile ich i jak długą tu są. Zwykły mieszczuch nie mieszkałby w takim dworku, a wiec może mamy szczęście i to jakiś miejscowy władyka, więc powinien wiedzieć co się dzieje na jego ziemiach. - powiedział głosem pełnym nadziei poprawiając przy tym ułożenie plecaku.
Magnusowi ciężko było się w tej sytuacji odnaleźć. Był zaniepokojony. Odludny dworek w środku lasu tak naprawdę wcale a wcale nie przyglądał przyjaźnie. Jedno było dobre, że znajdowali się gdzieś w Nordlandzie a nie w Stirlandzie, bo wtedy chyba nawet wolałby walkę z orkami niż noc w dworku.
Magnus nie znajdował się daleko od swego rodzimego miasta Middenheim, ale jednak w Nordnaldzie nigdy dłużej nie był, nie znał w ogóle tamtejszych dróg. Tym bardziej go to niepokoiło, że był zdany na pamięć jego towarzysza Leopold'a. Nie żeby mu nie ufał, nic z tych rzeczy, jednak zawsze lepiej jest, gdy się ma coś do powiedzenia, a tutaj Magnus miał związane ręce. Kompletnie nie miał pojęcia gdzie się znajdował. Do tego te kruki... Gdyby tych kruków latało za nimi stado, to pewnie dlatego, że wyczuły śmierć i łatwy posiłek, ale ten kruk był jeden. Bez wątpienia ich obserwował. Może czegoś chciał? Tego się nie dowiedzieli, bo gdy tylko drużyna zbliżała się do dworku kruk odleciał.
__________________ "Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków. |