Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2014, 14:10   #15
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Thomas zaczyna mówić. Głos mu się łamie, ale widzę w nim resztki motywacji.
- Pamiętam. Pamiętam ten cholerny koszmar. Metro, niekończący się pociąg metra. I mój strach, nie wiem przed czym, bo przecież nic mnie w tym koszmarze nie atakowało. Taka beznadzieja, wiesz?
Świdruje mnie oczami. Bada.
- W tym cały problem. Człowiek najbardziej boi się tego, co niewidoczne.
- Czułem jakąś celowość. Jakbym znalazł się tam z jakiegoś powodu. Ciągła wędrówka, z wagonu do wagonu. Sen był kurewsko realistyczny - wiesz, odczuwałem zimno, ciepło, każdy zmysł i bodziec z zewnątrz. I mógłbym przysiąc, że każdy wagon był inny.
Pokiwałem głową. Moje wrażenia były bowiem podobne.
- To nie był sen. Twoja świadomość po prostu połączyła się z tamtym miejscem. Nie patrz tak na mnie. Nie wiem czym ono jest, ale byłem tam dłużej i swoje wiem.
Thomas podszedł do regału i zdjął jakieś zdjęcie. Postawił je przede mną, odwracając głowę. Z pewnością miał łzy w oczach. Nic dziwnego. Dziewczynka na fotografii była jak z obrazka. Małe, słodkie dziewczątko. Co za chory psychopata mógłby skrzywdzić taką istotę?
Pozwalam O'Brainowi mówić. Czuję, że tego potrzebuje.
- Idąc przez te wagony czułem się dziwnie. Realny sen, część czegoś większego. Myślałem, że obudzę się na końcu jednak tak się nie stało. W jednym z wagonów znalazłem.. Lucy. Umierającą, w kałuży krwi. Padłem na kolana i zacząłem ją tulić. Zabrano mi najcenniejszą osobę, Cooper? Rozumiesz ten ból?
- Nie będę cię okłamywał. Trudno mi zrozumieć, gdyż sam nie jestem ojcem. Ale gdy cię spotkałem, czułem twój ból. Nie w sensie empatycznym. Tamto miejsce, rozumiesz, jest wielokrotnością osadzonych w nim emocji.
Biorę pustą butelkę i przykładam jej szyjkę do zapalonej lampki. Światło rozlewa się po szkle i resztkach płynu weń.
- Rozczepia pragnienia, uczucia, instynkty - kontynuuję, obrazując swoje słowa - W ten sposób można je zobaczyć na własne oczy. Gdy zatem ujrzałem twój ból, wiedziałem że nie blefujesz.
Thomas spojrzał na mnie jakoś inaczej. W jego oczach ujrzałem na moment coś innego niż rezygnacja. Nadzieję?
- Pomożesz mi zemścić się na człowieku, który zamordował moją kochaną córeczkę - chciał się upewnić, że potwierdzę swoją deklarację.
- Tak. Dotrzymam słowa. Nie bez powodu się tam znalazłem. Jeśli mieliśmy się tam spotkać, abym ci pomógł, niech tak będzie. Niezbadane są ścieżki pana - kończąc te słowa, zerkam po regałach mieszkania w poszukiwaniu Biblii.
Podchodzę do okna. Otwieram je na rozcież. Do środka wpada świeże powietrze. Miła odmiana.
- Musisz wziąć się w garść. Swoją córkę będziesz mógł opłakiwać, gdy to wszystko się skończy. No dobrze. Trzeba od czegoś zacząć - zataczam kółka w pokoju, przypominając sobie ostatnie zdarzenia oraz wizje - Widziałem go w tamtym świecie, ale pamiętam to jak przez mgłę. Czekaj. 7Pack! Firma kurierska. Zdaje się, że ten skurwiel tam pracował.
 
Caleb jest offline