Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2014, 21:18   #3
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Good morning, Good morning.
Rytmiczna muzyczka rozbrzmiewała w uszach Nikolaia. Jaka miła odmiana. Tyle słuchał o wojnie. O zniszczeniach. Nie ma już świata który pamiętał. Ludzkość mieszkała pod ziemią. Może to i lepiej. Świat z którego pochodził był okrutny. Może ten Eden jest lepszy. Od kilku dni miał dziwne sny. Słyszał głosy, które go motywowały do stawiania czoła wyzwaniom. Później widział obrazy świata w płomieniach. Podobno USA nie istnieje. Nie wiedział do końca dlaczego wydało mu się to dobrą wiadomością. W każdym razie wydawał się szczęśliwy wiedząc o tym. Świat płonął, ludzie ginęli milionami, a on jeden się uspokajał.

Milionami. Ile to właściwie? Bardzo dużo. Pamiętał jak przez mgłę, że gdyby miał milion rubli, to byłby bardzo bogaty i kupiłby sobie dom.

Clap your hands, clap, clap, clap.

Chłopak był bardzo rozluźniony. Spokojny. Było mu tylko nieco za gorąco. Zaczął o tym intensywnie myśleć i już po chwili poczuł orzeźwiający chłód.
Nikolai poczuł dotyk dłoni na swoim policzku. Otworzył swoje oczy i ujrzał przed sobą młodego mężczyznę. Nigdy go nie widział. Jego ciałem targnął strach. Mięśnie się napięły, jak jeszcze nigdy. Mózg do końca nie kontrolował ruchów Nikolaia. Instynkt kazał mu szukać drogi ucieczki. Szybko wyskoczył z łóżka, ale potknął się o własne nogi zataczając się i zawijając w kołdrę. Na szczęście kołdra złagodziłą upadek, niestety utrudniła dalsze poruszanie. Na wpół odpychając się a na wpół sunąc tyłkiem po podłodze dotarł do ściany o którą się oparł. Natychmiast podciągnął kolana blisko do siebie. Był zdenerwowany i przerażony. Zawsze w takich momentach robiło mu się gorąco.

- Kto ty? - Powiedział podniesionym głosem w języku rosyjskim. Znowu przeszyło go przerażenie. Głos który usłyszał nie należał do niego. Był niski, ciężki. Taki dorosły. - Chto so mnoy sluchilos'?

- Opanuj się - usłyszał odpowiedź po angielsku od chłopaka, który go obudził. Serce Nikolaia waliło w piesi z całych sił. Czuł otaczające go gorąco i mocno myślał o tym jak się ochłodzić. To twarde i obojętne "opanuj się" na tle muzyczki z "Good morning" kazało Nikolaiowi wziąć się w garść. Wziął kilka wdechów. Przez jego umysł przebiegały tysiące myśli. Nie wiedział co było snem, a co rzeczywistością. Czy naprawdę jest już dorosły? Czy naprawdę świat spłonął w atomowym ogniu? Co było snem, a co rzeczywistością. A może właśnie teraz śni?
- Jak masz na imię? - Chłopak, który obudził Nikolaia chyba nie chciał mu zrobić krzywdy. Zresztą, gdyby chciał mu coś zrobić, to by go nie budził. Może warto mu zaufać.

- Ja jestem Peter - Rozmówca chyba się uśmiechał. Młody Rosjanin miał wrażenie, że jego nowy kolega również jest zdezorientowany. Chłopak zastanawiał się co odpowiedzieć Peterowi. Coś z tyłu głowy kazało mu skłamać. Z drugiej strony co zyskałby na kłamstwie? A stracić mógł dużo, bo jeśli Peter jest w takiej samej sytuacji jak on, to w tym momencie brak zaufania do nowego współlokatora mógł ich poróżnić na dobre. Kolejną chwilkę trwało zanim ułożył sobie w głowie kwestię po angielsku:

- Ja nazywam się Nikolai- brzmienie jego głosu nadal wydawało się mu szorstkie i zimne. Jednak gdy mówił po angielsku wydawało mu się to bardziej naturalne. Język rosyjski w połączeniu z tym "nowym" głosem wydawał mu się niesamowicie obcy. Kilka chwil spędził na baczniej obserwacji poczynań kolegi. Zdecydowanie uspokoił swoje emocje. W miarę gdy się uspokajał temperatura w pokoju wzrastała. Po chwili zniknęła para buchająca z ust chłopca, a po mniej niż pięciu minutach w całym pomieszczeniu temperatura wyrównała się. Nikolai również odzyskał normalne kolory.

- W porządku Nikolai. Miło mi poznać - Grymas na twarzy rozmówcy mógł być uśmiechem. Mógł, jeśli ktoś bardzo optymistycznie podchodził do tak dziwnej sytuacji w jakiej się znaleźli. Nikolai nie podchodził optymistycznie i ów uśmiech odebrał jako wyraz zakłopotania.
- Jak długo tu jesteś? Kiedy ostatni raz byłem przytomny, widziałem tylko dzieci. - Chłopak nie odpowiedział Peterowi. Dzieci. No tak, jeszcze wczoraj byli dziećmi. Współlokator Nikolaia ze zdziwieniem oglądał swoją dłoń. Coś tknęło młodego Rosjanina i on również spojrzał na swoją dłoń. Włosy porastające jej wierzch. Długie palce. Zagryzł zęby i postanowił, że pora zobaczyć jak wygląda. Zebrał się w sobie i wstał. Sam proces wznoszenia wydawał mu się niezmiernie długi. Gdy już stał na wyprostowanych nogach musiał oprzeć się o ścianę, ponieważ różnica wysokości spowodowała zawroty głowy.

W dół było ze dwa metry. Ciało które ma, musi być ogromne. Wziął kilka głębokich oddechów i cienie sprzed oczu zaczęły się rozwiewać. Robiąc powolne, małe kroki zaczął kierować się do miejsca, które zapamiętał jako łazienka. Jeśli to co mu się śniło było prawdą, to nie chodził od 9 lat. 9 lat, to strasznie długo. 9 lat miał gdy brał udział w "projekcie" o którym rozmawiali wszyscy ludzie w białych kitlach krzątający się w koło. I teraz po dziewięciu latach przemierzał swój dawny pokój opierając się o krzesła. Wszedł do łazienki w której prawie nic się nie zmieniło. W pierwszej chwili pomyślał o prysznicu, ale w tym stanie mógł nie zdążyć przed śniadaniem. Wolał tego uniknąć. Długo pracował na swoją opinię w "projekcie". Był bardzo grzecznym dzieckiem. Bardzo dużo zawdzięczał ludziom w białych kitlach. Nie chciał ich rozczarować. Nie chciał tracić swojego pokoju. Swojego łóżka. Wsparł się o umywalkę, a to co przed sobą ujrzał przeszło jego najśmielsze oczekiwania. Z lustra spoglądał na niego dorosły mężczyzna o szarych oczach. No może nie taki prawdziwy z brodą, ale ostatnio gdy widział kogoś takiego, to zwracał się do niego "proszę pana". Czy teraz i on był "panem"? W głowie szumiały mu wspomnienia snów. Mapy, tablice matematyczne, cytaty literackie, układ okresowy pierwiastków, a mimo tego wszystkiego on miał masę pytań. Tak wielu rzeczy nie rozumiał. Spoglądał w swoje szare oczy i zastanawiał się co się dzieje. Czuł niemalże fizyczny ból związany z tworzeniem połączeń w jego mózgu. Dłonią przejechał po twarzy. Poczuł pod palcami niedawno ścinany zarost. W głowie pojawiły się znowu różne myśli. Dojrzewanie, cechy płciowe, różnorodność, rozmnażanie, biologia, saprofity, sporofity, rośliny okrytonasienne, nagonasienne... Każda myśl wywoływała kolejne i kolejne. Jakby miał w głowie zamontowany internet szerokopasmowy i każda myśl otwierała kilka hiperłączy. Odkręcił wodę i spojrzał w dół. Wyciszył się. Albo raczej starał się wyciszyć. Umył dłonie i twarz. Twarz, którą czuł, która uśmiechała się, gdy on się uśmiechał i która marszczyła czoło, gdy on marszczył. A jednak cały czas nie był przekonany, że to jego twarz. Położył dwa palce na lustrze i automatyczny czujnik spowodował odsunięcie lustra za którym ukazały się półeczki z kosmetykami. Na półeczce z numerem 18 stał jak zawsze kubek i szczoteczka do zębów. Nikolai wziął szczoteczkę w dłoń i przesunął pod dozownikiem pasty. Ruch wykonywał automatycznie, jak wiele razy od kąd był w ośrodku. Włożył głowicę do ust i uruchomił silniczek szczoteczki. Wiedział, że musi dokładnie wyszorować zęby, żeby nie mieć próchnicy. Tak mu kazano przez cały czas gdy był w ośrodku. Tak trzeba było. On był grzecznym dzieckiem... robił wszystko tak jak trzeba. Umył zęby, przepłukał twarz. Wytarł się w ręcznik wiszący na wieszaku z numerem 18.
Gdy wszedł do pokoju współlokator z pewnością zauważył, że już nie ma problemów z chodzeniem. Krok miał szybki i sprężysty. Minął stolik i krzesła po czym usiadł na swoim łóżku. Czuł, że jest winien Peterowi jakieś wyjaśnienie. Musiał jakoś rozwiać to napięcie, które zbudował swoją pierwszą reakcją.

- Wybacz. Przestraszyłem się. Wszystko wskazuje, że mieliśmy dłuższą drzemkę. Też miałeś dziwne sny? O tym, że świat zniszczono? O tym, że jest wielkie podziemne miasto? O Newtonie, Koperniku, o pierwszej, drugiej i trzeciej wojnie światowej? Moje myśli są tak chaotyczne, że nie wiem co jest snem a co prawdą.- gdy układał sobie tę kwestię w myślach wydawała się znacznie bardziej sensowna, niż teraz gdy wypowiedział ją na głos. Zawsze miał problem w kontaktach z innymi. Nie rozumiał tego, ale większość dzieci go nie lubiła. Chyba tylko Natasha nie traktowała go z wyższością. Swoją drogą ciekawe czy też tutaj jest? Chciałby ją znowu zobaczyć. Nie widział jej od... wczoraj? 9 lat? Długo nie przyzwyczai się do tego załamania czasu. Ciekawe czy Peter zna Natashę.
- Wiesz coś o dziewczynce imieniem Natasha? -Zadając to pytanie Nikolai spoglądał na czubki swoich stóp. Nie do końca wiedział jakie są jego relacje z Natashą. Byli przyjaciółmi? A może znajomymi? Gdy mieszkali razem Natasha bardzo dużo mówiła o sobie, o swoim domu, o rodzicach. Dużo płakała. A Nikolai słuchał. Czy Peter też będzie takim współlokatorem?
- Kojarzę imiona, twoje, Natashy i kilka innych, ale to wszystko - ruchem głowy wskazał na głośnik. - Miejmy nadziej, że niebawem czegoś się dowiemy.

Wzrok Nikolaia powędrował w stronę głośnika i monitora wskazującego czas. Właśnie upływała ostatnia minuta. Gdy tylko licznik wskazał 00:00 drzwi ich pokoju otworzyły się automatycznie. Obyś miał rację Peter, oby nam to wyjaśnili.
 

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 05-08-2014 o 22:06. Powód: Zmiana formatowania tekstu.
Mi Raaz jest offline