Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-08-2014, 23:46   #1
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up [Jednolinijków VII] Monetą i Śrutem


Huk wystrzału spłoszył ptaki w okolicy. Stado przerośniętych gołębi wzbiło się w powietrze. Kolejne salwy śrutu wyeliminowały kilkanaście szkodników. Stojąc na dachu ruiny wieżowca grupa myśliwych była zadowolona. Nowe strzelby działały bez zarzutu. Sto dwadzieścia lat po wojnie atomowej cywilizacja z prawdziwego zdarzenia została odbudowana do poziomu sprzed ery atomowej. Nowe miasta nieśmiało powstawały wokół nowych centrów przemysłu i handlu. Pól uprawnych było niemal tak dużo jak jałowych ziem, a już niedługo być może będzie ich więcej, dzięki śmiałemu trzeciemu planowi sześcioletniemu. Medycyna wciąż nie była na dobrym poziomie, ale przynajmniej udało się zmniejszyć śmiertelność noworodków. Dodatkowo co raz częściej widoczne były aeroplany - głównie pocztowe, ale zdarzały się i niewielkie pasażerskie.

Ruiny wielkich, przedwojennych miast wciąż straszyły swoją obecność. Tam gdzie promieniowanie było najsilniejsze tam nowy gatunek życia miał się najlepiej - niebieskie rośliny używające zamiast fotosyntezy promieniowaniosyntezę. Z niezwykłą szybkość (choć trwa to kilkadziesiąt lat) pozbyły się większej części promieniowania z miast. Było bezpiecznie. Niebieskie rośliny żyją w zgodzie z zielonymi. Dwukolorowe dżungle śmiało wyburzały kolejne części betonowo stalowych szkieletów dawnej architektury. Wokół miast powstawały co raz większe kępy roślinności powoli zamieniających się w lasy. Wśród dżungli miejskiej hasały zwierzęta starej i nowej generacji. Wróciły tygrysy szablozębne, muflony, tury, mamuty, a pojawiły się ruinokozice, cały bukiet gryzoni, a nawet latająca krzyżówka rośliny i zwierzęta (bardzo rzadkie, bardzo cenne, bardzo smaczne). Z uwagi na popyt grupy ludzi zaczęły organizować się, żeby zajmować się tylko jednym - polowaniami wśród miejskich dżungli. Każde duże miasto posiadało trzy, cztery faktorie myśliwych. Bazy wypadowe dla niewielkich kilku osobowych grupek.

Wy jesteście właścicielami jednej z takich faktorii. Z uwagi na ogrom miasta, w którym znajdujecie się to konkurencja składa się z aż czterech faktorii. Wasza jest najmniejsza, ale i najprężniej rozwijająca się. Z uwagi na różne zawirowania polityczne wasza faktoria leży najbliżej okolicznego centrum handlowego. Pozyskaliście kilku nadzianych kolekcjonerów, znacie się na łapaniu zwierzyny żywcem, a i macie w zanadrzu kilka zwykłych i dobrych kontaktów handlowych. Interes jest całkiem niezły i bogacicie się. Ostatecznie wynajmiecie faktorię parobkom, a sami ruszycie na podbój większego rynku - produkcyjnych faktorii miejskich. W prawdziwym mieście, nie tym ogromnym truchle, w którym obecnie znajdujecie się.

Na razie jednak stoicie na dachu wieżowca. Grupka waszych parobków z psami już odnalazła większość z zestrzelonych przez was przerośniętych gołębi. Tym razem nie udało się upolować lepszych ptaków - nie zawsze się wygrywa, ale i z tej zdobyczy wyjdziecie na zysk. Jeden z was przez lornetkę sprawdzał, czy nie ma czegoś ciekawego w pobliżu, gdy nagle każdy z was zobaczył zmiany na niebie. Kolor zmienił się. Spokojny, niebieski kolor stał się intensywnie granatowy. Jak gdyby za chwilę wielka beczka farby miała zlecieć wam na głowy.

Huk jak gdyby milion grzmotów uderzyło wokół was na moment was ogłuszył. Powoli dochodząc do siebie stanęliście na nogi i zauważyliście, że coś się zmieniło. Niebo nie było już bezchmurne - pojawiła się duża ilość leniwie przesuwających się chmur. Nie to jednak było niepokojące - zza nich wyraźnie było widać dwa księżyce. Najwyraźniej ruiny zostały zabrane do innego miejsca razem z wami. Z uwagi na okoliczne budynki nie widzicie jak daleki zasięg miało to przejście.

To zdarzyło się wcześniej. Przed wojną. I po wojnie. Słyszeliście o tym legendy, a i na własne oczy mogliście obejrzeć megalityczną budowlę stojącą na środku jałowych ziem, gdy przed wojną nie było tam żadnych budowli. Po pustkowiach chodzili ludzie i... człekopodobni, którzy dość szybko ginęli z uwagi na choroby i promieniowanie. Wyjątkowo słabe osobniki. Poza tym przed wojną było dużo obrazów kinematograficznych i książek na temat podróży międzywymiarowych. Uczyli was o tym w szkole podstawowej.

Skaczecie z budynku ze spadochronem (każdy z was ma w plecaku), czy schodzicie schodami, po gruzie i przeciskając się pomiędzy szparami budowli?
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 01-08-2014 o 23:49.
Anonim jest offline