Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2014, 10:06   #21
Python
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Każde śledztwo od czegoś trzeba zacząć. Jak inaczej można było bowiem nazwać, to czego zamierzali podjąć się Mark Cooper i Thomas O'Brain. Chwalebne zadanie odnalezienia zabójców dziecka musiało zacząć się od śledztw.
Miejscem niemal idealnym do rozpoczęcie poszukiwań wydawała się siedziba firmy kurierskiej 7Pack!
Obaj mężczyźni mieli z tą firmą kilka wspomnień, które ewidentnie wiązały się ze sprawą zabójstwa Lucy.



Siedziba firmy 7Pack! mieściła się na dolnym Manhattanie u zbiegu ulicy Baxter i Wester.
Dosyć stara czteropiętrowa kamienica nie budziła zaufania, jako główne biura jednej z większej firm kurierskich w mieście. Widać jednak, że kryzys finansowy dotknął każdą branżę i także tutaj konieczne były cięcia.
Cooper i O'Brain weszli schodami na trzecie piętro. Po drodze kilka osób kłaniało się im i były policjant czuł, że jest w tym coś więcej niż zwykła kurtuazja.
Gdy w końcu stanęli przed biurkiem recepcjonistki poczuli się tak, jakby właśnie wypływali na otwarte morze. Obaj mieli przeświadczenie, że właśnie w tym momencie rozpoczyna się coś wielkiego. Wydarzenie, które odmieni ich życie na zawsze.

Miła, pucułowata blondynka wysłuchała ich nietypowej prośby. Słuchając cały czas kiwała głową, jakby dając mężczyzną znak, że rozumie jak poważna jest sprawa i jak wiele od niej zależy. Cooper jednak znał ten typ zachować. Wyuczony przez lata doświadczenia mechanizm wzbudzania zaufania klienta, przy jednoczesnym całkowitym jego lekceważeniu. Znał to bardzo dobrze, bo sam nie raz się tak zachowywał.
- Bardzo mi przykro panowie - odezwała się w końcu kobieta - nie mogę jednak udzielić tego typu informacji. To są poufne dane. Mam nadzieję, że mnie panowie rozumieją.
Oczywiście, że rozumieli i to bardzo dobrze.

Po dobroci i na ładne oczy się nie udało, trzeba było więc użyć innego sposobu. Cooper już zastanawiał się jak podejść kobietę i wykorzystać swoją legitymację agenta podatkowego, gdy podszedł do nich jakiś mężczyzna.
Klepnął on O'Brain w plecy i niemal krzyknął:
- Roberts! Kopę lat! Tak się cieszę, że cię widzę stary. Co się z tobą działo. Zniknąłeś tak bez słowa. Szefowa była nieźle wkurwiona. Tym bardziej, wraz z tobą zniknęło kilka przesyłek. Co wracasz do pracy? W sumie to fajnie by było, bo ludzi nam trochę brakuje. A co by nie mówić ty masz doświadczenie, co nie? A tak przy okazji to mam nadzieję, że nie zapomniałeś o pożyczce, jakiej ci udzieliłem, co? Wiesz oddałeś tylko jedną ratę i wiesz jak to jest... pieniądze na drzewach nie rosną, co nie? - mężczyzna zaśmiał się sztucznie. Wyrzucał z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego. Wyglądało to tak, jakby bał się że O'Brain zaraz zniknie i nie zdąży mu wszystkiego powiedzieć.
- Wiesz to w sumie jeszcze wisisz mi siedem stówek. Daj teraz ile masz, a resztę za miesiąc. Dasz mi jakieś namiary na siebie, to nie będę musiał cię przez komorników ścigać - ponownie zażartował mężczyzna.
 
__________________
Pies po kastracji nie staje się suką.
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor
Python jest offline