Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2014, 09:47   #5
Viviaen
 
Viviaen's Avatar
 
Reputacja: 1 Viviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie coś
Przez długą, bardzo długą chwilę w łazience panowała cisza, przerwana tylko raz przez szelest zrzucanego kombinezonu. River w skupieniu oglądała swoje “nowe” ciało, usiłując zbadać każdy, nawet najdrobniejszy jego szczegół. Kogokolwiek innego pewnie już dawno zaniepokoiłaby ta cisza, ale nie Robina. Wiedział, że musi dać jej czas na przestawienie swojego umysłu na nowe tory. Musiał “dorosnąć” i na swój sposób przetworzyć nowe informacje. Bo River zawsze robiła wszystko na swój własny sposób…

Myśli dziewczyny wirowały jak oszalałe, próbując ogarnąć umysłem nowe informacje. Została uśpiona jako sześciolatka i choć wiek nigdy nie miał dla niej specjalnego znaczenia, zdawała sobie sprawę z tego, że inni będą oczekiwali po niej zachowania zgodnego z przyjętym wzorcem kulturowym. Postanowiła, że spróbuje sprostać temu wyzwaniu, ale najpierw…
Jej myśli eksplodowały niczym supernowa, przeładowane nowymi danymi. Świadomość River wyłączyła się na długą chwilę, pozostawiając dziewczynę wpatrzoną w swoje odbicie, z dłońmi zaciśniętymi kurczowo na krawędzi umywalki. Źrenice drgały jej niekontrolowanie, czasem uciekały wgłąb oczodołów. A potem nagle przytomnie spojrzały na swoją właścicielkę.
- Już w porządku, wszystko wiem. - oznajmiła głośno na użytek brata, po czym ruszyła pod prysznic, zapominając o porzuconej w umywalce szczoteczce do zębów. Jej usta poruszały się niemal bezwiednie, jakby pomagając sobie w ten sposób przyswoić nową wiedzę. Strzępy informacji i wyrwane z kontekstu specjalistyczne słownictwo mieszało się z podśpiewywaną co jakiś czas poranną piosenką. Emocje i nastroje zmieniały się i opływały dziewczynę jak lejąca się z prysznica woda, aż w końcu i jedno i drugie ustało. River zakończyła swoisty proces dojrzewania wraz z kąpielą. Ubrała kombinezon i wycierając jeszcze włosy ręcznikiem wyszła z łazienki i wskazała głową na zegar, wskazujący wciąż 4:07.

- Znów to zrobiłeś, co? - roześmiała się. Jej głos był głębszy, dojrzalszy i zmieniał się nieustannie, jakby dziewczyna szukała jeszcze optymalnego brzmienia - Myślisz, że zostało coś jeszcze ze śniadania? Jestem głodna… - poskarżyła się. Jeszcze sporo w niej zostało z małej dziewczynki…

Robin, którego wychodząc zastała leżącego na łóżku, obejrzał się na nią jakby zaskoczony, że to już, po czym wstał i zeskoczył z łóżka. Po chwili uśmiechnął się i dumny z siebie wyszczerzył zęby. A zegar naścienny ponownie ruszył ze swoim odliczaniem.
- Teraz pójdziemy i to sprawdzimy - odrzekł już spokojnie i oznajmująco.

River uśmiechnęła się lekko, po czym nagle spoważniała. Wzrok jej zmętniał, znów wpatrywała się w coś w swojej głowie. Z pewnością szukała czegoś wśród zalewu informacji, które wtłoczono im do głów.
- Boję się. - szepnęła w końcu, podnosząc wzrok na brata. Wyglądała przy tym jak przerażone zwierzątko w obliczu drapieżnika - Myślisz, że nas obudzili z powodu tej… wojny? Dlaczego... teraz? Dlaczego… dlaczego to wszystko jest takie… niepełne…? - wyraźnie szukała właściwych słów - Czegoś mi tu brakuje, ale nie mogę rozgryźć, czego…

Brat w odpowiedzi spojrzał na nią podejrzilwie jakby z lękiem, że odkryła coś, na co on jeszcze nie wpadł, ale po chwili wzruszył ramionami.
- A czego tu może brakować? Rosjanie nas uśpili. Czy ktokolwiek. Potem była wojna. I dopiero teraz wpadli na pomysł, jak nas wybudzić. To wszystko.

- Nie uśpiliby nas nie wiedząc, jak odwrócić proces. - dziewczyna zmarszczyła brwi i spojrzała na bliźniaka krzywo. Jej spojrzenie mówiło wyraźnie “nie traktuj mnie jak dziecko”. Niemniej odpuściła - Może na śniadaniu dowiemy się czegoś więcej. O ile nam jeszcze wszystkiego nie zjedli. - pokazała Robinowi język i stanęła przed drzwiami czekając, aż się otworzą.
Gdy brat do niej podszedł, usłyszał jak mruczy sobie pod nosem, podśpiewując i przytupując sobie nogą do rytmu ”Good morning… let’s build a better world, phoenix… good morning… better world, phoenix… spin, spin, spin…”.

- Cassandro, Cassandro - pokręcił smutno głową nad niewiedzą siostry. Mimowolnie zwracał się do niej tym imieniem, gdy zaczynała kwestionować jego słowa. - Nie oni nas uśpili. Tylko ONI. - westchnął - Nie rozumiesz. Ale tak. Też liczę, że na śniadaniu się dowiemy. Choć jakoś specjalnie mocno mnie to nie interesuje.

Dziewczyna spojrzała na niego przelotnie tym swoim zagadkowym, głębokim spojrzeniem, które wielu potrafiło onieśmielić i stwierdziła - A mnie tak. I Ciebie też powinno. - po czym powróciła do podśpiewywania swojej wersji porannej piosenki, przymykając oczy i tracąc zainteresowanie rozmową.

- Hmpf! - żachnął się nader pompatycznie Robin w odpowiedzi, ale gdy się odwróciła, przez dobrą chwilę patrzył na jej plecy bardzo uważnie i nader podejrzliwie.
Wyświetlacz pokazywał, że zostało 10 sekund.
 
__________________
Jeśli zabałaganione biurko jest znakiem zabałaganionego umysłu, znakiem czego jest puste biurko?
Albert Einstein
Viviaen jest offline