Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2014, 14:44   #24
Python
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Mina, jaką przybrał mężczyzna po słowach O'Braina mówiła wszystko. Gość pożałował tego, że się odezwał i najchętniej zapadłby się teraz pod ziemię.
- Dobra stary - mruknął pojednawczo - Wiem, że kryzys i ciężko z pracą. Będziesz miał to oddasz. Wiadomka, nie.
Gdy Cooper zaczął się powoli awanturować przy biurku recepcjonistki i uwaga Thomasa skupiła się na jego słowach, gość po prostu prysnął.
Pucułowata kobieta przybrała poważną miną i spokojnym, ale stanowczym głosem powiedziała:
- Proszę pana niech się pan nie denerwuje, a przede wszystkim niech pan mnie nie straszy, bo to nic nie da. Kompletnie nie rozumiem o co panu chodzi. Chce pan sprawdzić, czy obecny tutaj pan Roberts, tak? - upewniła się - Pracuje u nas. Jednak twierdzi pan też, że obecny tu mężczyzna zgubił pańską przesyłkę. Twierdzi jednak że nie pracuje u nas. O co w tym wszystkim chodzi?
Widząc skonfundowaną minę zarówno Coopera, jak i O'Braina kobieta wiedziała, że już wygrała. Mężczyźni lekko się wycofali, a recepcjonistka przeszła do kontrataku.
- Rozumiem, że zapewne całe nieporozumienie wynika ze zdenerwowania. Proszę usiąść - wskazała dłonią ustawione pod ścianą krzesła - i chwilkę odpocząć. Ja zawołam panią dyrektor i jestem pewna, że wszystko się zaraz wyjaśni.

Cooper i O'Brain karnie usiedli pod ścianą i mieli chwilkę czasu, aby zebrać myśli. Musieli przyznać, że dali się ponieść emocjom i impulsom, a przez to nie przemyśleli dokładnie strategii rozmowy. Wprawna recepcjonistka niczym rasowy szachista wypunktowała ich braki w logice i zmusiła do wycofania się.
Być może jednak wizyta dyrektorki całego działu pozwoli im zdobyć jakieś informacje.

Po niecałych trzech minutach otworzyły się drzwi na końcu korytarza i pojawiła się w nich wysoka blondynka o dość typowej urodzie.

Wyuczony uśmiech, lśniące jak w reklamie zęby i stereotypowy, biurowy strój w stonowanym kolorze.
- Panowie zapraszam do mnie - powiedziała.

Zarówno Cooper, jak i O'Brain na jej widok dygnęli niczym uczniacy. Nie chodziło o jej dyskretny i uwodzicielski sexappeal, czy też o jakiś podświadomy lęk przed spotkaniem z kimś mającym władzę.
Obaj mężczyźni na widok kobiety doświadczyli czegoś na kształt przebłysku świadomości.

Obaj niepewnie wstali i ruszyli w kierunku jej gabinetu. Jego wnętrze było do bólu typowe i mogło posłużyć za scenografię do każdego biurowego sitcomu. Szerokie, plastikowe biurko zawalone papierami, płaski monitor w srebrno-czarnej obudowie i centralka telefoniczna. Kobieta usiadła za biurkiem i z szerokim uśmiechem zapytała:
- Czym mogę panom pomóc? Słyszałam, że jest jakiś poważny problem.
 
__________________
Pies po kastracji nie staje się suką.
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor
Python jest offline