Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2014, 21:23   #7
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Robin, River

Byli gotowi dokładnie w momencie, gdy drzwi do pomieszczenia się otworzyły. Dzięki mocy Robina nie mogło być inaczej. A jednak, gdy pojawili się strażnicy, ich reakcja zdziwiła dwójkę psioników. Ogromny mężczyzna z brodą wycelował pistolet w twarz Robina.

-Jeszcze jeden taki numer i skończysz w lodówce, dzieciaku.- Ostrzegł, po czym nie czekając na dalsze wyjaśnienia, dosłownie wypchnął na korytarz chłopaka i dziewczynę.

W sumie było ich trzech – trzech strażników – rosłych mężczyzn, którzy nie zamierzali dostosować kroku do nastolatków. Przez to też po kilku minutach marszu młodzi byli już zdyszani. Ich ciała dopiero przyzwyczajały się do aktywności.

Korytarze, które mijali nie różniły się wiele od tych, jakie znali z poprzedniego laboratorium – zimne, sterylne, bezosobowe. Czasem tylko mignęła gdzieś sylwetka w białym kitlu.

Duże, dwuczłonowe drzwi z szarego tworzywa rozsunęły się przed nimi i po raz kolejny olbrzymi strażnik nie zamierzał się patyczkować. Wepchnął dwójkę młodych do sali. River potknęła się i upadła.

- Poruczniku Einhorn! – kobieta w pomieszczeniu krzyknęła na strażnika, a psionicy od razu rozpoznali ten głos – głos kobiety z ich snów o nowym świecie – To nie było konieczne.
- Ten szczyl używał swoich mocy.
– odparł Einhorn.
- Czy zrobił komuś krzywdę?
- Nie, ale widzieliśmy na kamerze, że on i ta mała poruszali się z nadnaturalna prędkością, kiedy…
- Poruczniku!
– kobieta, mimo że wyglądała bardziej na badaczkę niż wojskowego, najwyraźniej zajmowała wyższą pozycję niż strażnik – Dla nich to naturalne, tak jak oddychanie czy picie, gdy jest się spragnionym. Jeśli nie zamierzali wpłynąć swoimi mocami na nikogo z zewnątrz, nie należy ich za to karcić. Trening jest wręcz wskazany. Teraz ograniczę się do słownej reprymendy, proszę to jednak zapamiętać i… przekazać innym strażnikom. Rozumiemy się?

Wojskowy poczerwieniał na twarzy – nie wiedzieć czy to bardziej z gniewu czy ze wstydu. Kiwnął tylko głową i wyszedł z pomieszczenia.
Kobieta podeszła do River i pomogła jej wstać.

- Przepraszam was za to. – powiedziała łagodnie – Nic Ci się nie stało?
Po chwili w sali zjawili się również dwaj inni psionicy.




Nikolai, Peter

Dwaj strażnicy, którzy po nich przyszli, zjawili się punktualnie. Mężczyźni nic nie mówili, wyglądali tez na skorych do przemocy, toteż młodzi psionicy nie wchodzili z nimi w dyskusje. Po prostu opuścili pomieszczenie, a potem z małego korytarza weszli na szerszy. Tutaj też Peter, który szedł przodem, omal nie zderzył się z czarnowłosą dziewczyną.


- Ha, to wy! Macie super moce, prawda? Ale czaaad!

Dziewczyna klasnęła w dłonie na widok Petera i Nikolaia, a kiedy jeden ze strażników próbował coś wtrącić, powiedziała.

- Idziecie na śniadanie, prawda? – zapytała, choć wcale nie czekała na odpowiedź – Zaprowadzę Was.
- Panienko…
- próbował oponować jeden ze strażników, ale dziewczyna o azjatyckich rysach twarzy zrobiła pochmurną minę. Najwyraźniej była kimś ważnym i wojskowy nie chciał narażać się na jej gniew.

- Wiem, wiem. – powiedziała - Możecie iść z tył.

Kiedy ruszyli, wcisnęła się pomiędzy Petera a Nikolaia i złapała ich za ręce jakby była ich młodszą siostrą lub przynajmniej przyjaciółką.

- Tak się cieszę, że już nie śpicie. - szczebiotała - Jesteście w moim wieku, wiec wreszcie będę miała z kim pogadać. Naukowcy są strasznie nudni. Oczywiście, wiem, ze będziecie zajęci, no ale może uda nam się urządzić jakąś imprezę. Alreuna nie powinna mieć nic przeciwko. Tylko tata może się złościć, ale on często wyjeżdża, więc jakby nam się udało dogadać… No i musimy wam załatwić jakieś ciuchy, te pidżamy są po prostu okropne. Na szczęście już rozmawiałam z Ivet i ona też uważa, ze powinniście chodzić w cywilnych ubraniach. Nie wiem tylko czy wypuszczą nas na zakupy. Tak by było najlepiej, ale wiecie, starzy bywają strasznymi cykorami. Najwyżej wezmę miary i wam coś wyszukam. Nie musicie się bać, Egon mówi, ze mam świetny gust i w starym świecie mogłabym zostać stylistką, albo nawet projektantką mody… o, to już tutaj.

Duże, dwuczłonowe drzwi z szarego tworzywa stanęły przed nimi nagle, jakby wyrosły spod ziemi. Dziewczyn puściła ich ręce, gdy przejście otworzyło się, a oni zostali lekko, ale jednak stanowczo wepchnięci do środka. Czarnowłosa ślicznotka rzuciła wesoło na odchodne:

- Jak będziecie mieć czas wolny, powiedzcie, że chcecie się spotkać z Amną. Ja mieszkam dwa piętra wyżej, dlatego…

Drzwi zamknęły się, ucinając rozmowę. Dwaj psionicy nie zostali jednak sami. Była tu jakaś kobieta w lekarskim kitlu oraz dwoje, podobnie do nich ubranych, dzieciaków – chłopak i dziewczyna.



Cheng, Keiko

Parę siniaków i zadrapań od paznokci, pęknięta warga i ból ugryzionego ramienia – taki był efekt zabaw z albinoską. Jaki był zysk? Nagie piersi dziewczyny, które zaokrągliły się przez te dziewięć lat były naprawdę przyjemnym widokiem. Cheng nie potrafił tego wyjaśnić, ale uważał, ze opłacało się zapłacić cenę za pieszczoty z Hillevi. Wciąż przed oczami miał widok jej nagiego brzucha i piersi, które udało mu się odsłonić w trakcie szamotaniny. Nie zwracał więc specjalnej uwagi na dwóch wojskowych, którzy przyszli, by zaprowadzić psioników na miejsce spotkania z opiekunem.
Szli z albinoską ramię w ramię, gdy nagle dziewczyna doskoczyła do wojskowych i złapała każdego z nich za rękę. Nawet nie krzyknęli. Padli na ziemię nieprzytomni… lub nawet martwi. Yao spojrzał oniemiały na towarzyszkę.

- Nie dam się znów uwięzić – fuknęła dziewczyna, po czym schwyciła dłoń Chenga – nie po to jednak, by zrobić mu krzywdę, lecz by pociągnąć go za sobą.

Biegli plątaniną korytarzy, nie wiedząc dokąd zmierzają. Choć nikogo nie zobaczyli, usłyszeli w pobliżu głosy i odgłos nadbiegających ludzi. Hillevi pociągnęła za klamkę najbliższych drzwi – na próżno, potem kolejne – i znów porażka.

- Tutaj!

Yao zobaczył, jak kolejne w korytarzu drzwi otwierają się. Szarpnął towarzyszkę i oboje wpadli do niedużego pomieszczenia – bardzo podobnego do tych, które zajmowali oni. Przy czym tutaj było tylko jedno łóżko, zajęte przez drobną, skośnooką dziewczynę.

Keiko przestała liczyć i ze zdziwieniem spojrzała na swoich gości.



River, Nikolai, Peter, Robin

Sala, w której się znaleźli została zrobiona specjalnie z myślą o młodszych użytkownikach. Ciekawe konstrukcje, zabawki i rysunki na ścianach przywodziły na myśl dawne świetlice.


Na środku pomieszczenia znajdował się stolik z ośmioma krzesłami, na którym znajdowało się obecnie całkiem sute i apetyczne śniadanie. Nakrycie przygotowano dla siedmiu osób. Chociaż nie było kompletu, z głośnika rozległ się głos.

- Możecie zaczynać.

Potem rozbrzmiała delikatna, kojąca muzyka.

Kobieta w kitlu zmarszczyła brwi, ale nic nie powiedziała. Uśmiechnęła się do czwórki psioników, wykonała zapraszający gest dłonią i sama zajęła miejsce przy stoliku.


- Jestem Alreuna, wasza nowa opiekunka. Macie pewnie wiele pytań. – odezwała się, a Nikolai i Peter rozpoznali głos ze swoich snów. – Postaram się na nie odpowiedzieć. Najpierw jednak zjedzcie coś żeby się posilić. Musicie teraz dbać o właściwą dietę, żeby jak najszybciej odzyskać siły. Pozwólcie, że was sobie przedstawię. – zaczęła wskazywać poszczególne osoby – River i Robin, rodzeństwo, najmłodsi spośród Was, ten wysoki kawaler to Nikolai i najstarszy spośród Was – Peter. – zrobiła chwile przerwy, po czym złapała za sztućce - To co? Smacznego!
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 06-08-2014 o 22:20. Powód: imię
Mira jest offline