Mam dla ciebie następującą propozycję: Zamiast szukać kogoś, kto poniesie cię szlakiem na szczyt góry, znajdź prosty kij, który będzie ci wsparciem i idź o własnych siłach.
Każdy przypadek rozpatruj indywidualnie, bo każdy jest indywidualny, a im prostsza mechanika, tym lepsza.
Żadna mechanika nie uwzględni ci tego, że po postrzale w głowę masz sporą szansę na przeżycie. Mało tego jest spora szansa na to, by nawet nie stracić przytomności i zachować pełnię władz umysłowych. Dużo skomplikowanych zasad może doprowadzić jedynie do absurdów podobnych karom do testów upadania na zakurzonej podłodze.
Staraj się kierować logiką i bądź elastyczny podpierając się najbardziej uproszczoną mechaniką, jaką tylko znajdziesz.
Taka moja rada.
A gdybyś szukał i znalazł jakąś ekstremalnie prostą mechanikę, to daj znać