Sara Parker Bell - Saro.
Głos brzmiał nadal gdy pokonywała kolejne uliczki. Mijani ludzie spoglądali na nią dziwnie. Pokazywali palcami, szeptali za jej plecami. Nocne spacery po Kinszasie nie należały bowiem do bezpiecznych w czasach pokoju, gdy zaś panowała wojna… To jednak najwyraźniej nie przeszkadzało szalonej, białej kobiecie, która postanowiła położyć wszystko na jedną kartę i ruszyć w mrok.
- Saro.
Tym razem głos zabrzmiał ostrzegawczo, a nie jak dotąd - wzywająco. Znała ów głos, słyszała go na codzień od pięciu lat. Szkopuł w tym, że tej osoby nie powinno tu być. Nie było szans na to by Martin przybył do Kongo za nią.
- Saro.
Rozległo się ponownie, tuż przed tym gdy coś ciężkiego spadło na jej głowę pozbawiając przytomności.
Obudziła się w pogrążonym w mroku pomieszczeniu, które równie dobrze mogło być pokojem, piwnicą co dziurą w ziemi. Kimkolwiek byli ci, którzy ją tu zanieśli, zabrali jej wszystko co miała przy sobie. Zniknęła nawet obrączka ślubna oraz pierścionek, który Martin podarował jej w chwili zaręczyn. Nie związali jej jednak, co można było potraktować jako okoliczność sprzyjającą. Problem w tym, że nie zostawili też światła przez co nie była w stanie dostrzec końcówki własnego nosa.
Jak długo trwałą w ciemności nie było sposobu określić. W jednej chwili zdawało się iż minęły ledwie minuty, w następnej stawały się one godzinami.
- Saro.
Gdy pojawiło się światło przyniosło ze sobą ból. Oczy, które zdążyły przyzwyczaić się do mroku, buntowały się przed tą inwazją.
-
Mój klucz - odezwał się słodki, dziecięcy głos, który z owego blasku się wyłonił. -
A kim ty jesteś? Sir Nathan Patrick Rascal & Brian Magana & Duncan MacAlpin
Po przekroczeniu drzwi żaden z nich nie stanął oko w oko z tym, z czym spodziewał się spotkać. Blask trwał nieprzerwanie, oddzielając od świata który znali. Pochłaniał ich niczym żarłoczna bestia, która nigdy nie ma dość, wciąż chce więcej i więcej. Nie pozwalał się wycofać, powrócić do bezpiecznej rzeczywistości. Trwał…
Gdy zaś trwać przestał, a oczy przywykły do zmiany jaka nastąpiła, znaleźli się w miejscu, które nie miało prawa istnieć w świecie z którego przybyli.