Zmierzył psycholog wzrokiem czując jak lekko się rumieni. Samotny kowboj wrócił na farmę z wielkim błyskiem w oczach popijając wódkę i zagajając młodszego farmera z ostrogami w podbródku , który obronił stadninę przed złymi banditos. Okaine odszedł jak zagubiony dzieciak , któremu ktoś zaproponował odnalezienie mamy w supermarkecie. Specter znalazł wolną lożę z popielniczką zaczynając udawać , że myśli i ma pokaźną intuicję oraz spostrzegawczość. Mógł zrobić kilka rzeczy i każda mogła coś przynieść lub dać zupełne zero. Binarna loteria.
Widzę dwa bliźniacze tropy. Teriyaki kręcący z naszą gorącą niunią i finansujący jej nowe ciałko. Z tym jest jednak problem- po co do diabła taka sztuka stała sobie pod latarnią poprawiając sobie usta błyszczykiem w obowiązkowo rozciągniętej pozie? Taki cud nowoczesnej myśli technicznej mógł by obciągać jakiemuś prezesowi korporacji a nie brudzić chrom w tej marnej alei. Chyba tylko po to by szpiegować bogatych klientów. Ekskluzywna call-girl z butikiem koło budki sprzedawcy gazet. Pozostaje jeszcze kwestia kim albo czym naprawdę była? Czy posiadała ducha czy to tylko lala nadmuchana najnowszymi neuro-morficznymi chipami? Ten problem powinno rozwiązać krótkie połączenie do kostnicy.
Ted liczył , że ma tam jeszcze choć jednego przyjaciela który nie uważa go za skończonego frajera wtrącającego się w nieswoje sprawy. Tak jak ta cholerna dama , która zabrała Mikela. Dokończył papierosa i wybrał numer na przywołanym wirtualnym menu. Był ciekawy czy stuknięty, dobry Jacob Junior o nim pamięta. Czuł się lekko niepotrzebny i miał wielką chęć wygryźć się wszystkim , którzy go za takiego uważali. Splunął na popiół i rozsiadł się wygodnie zakładając ręce za głowę.
Słuchając głuszy zbudowanego info-linka zadrapała go jeszcze jedna myśl. Jak pazurki kochanki kiedy głowa jest dość nisko lub odłamek granatu kiedy Bóg daje ci szanse. Obie rzeczy kojarzyły mu się jakoś dobrze , ale nie o to chodziło. Frustrowała go droga koszula. Krew na niej i dziwny uśmiech laleczki miłości. Teraz naprawdę zrobiło mu się żal menadżera. Faktycznie mógł zrobić coś bohaterskiego a ja za bardzo go przyciskałem. Po telefonie znajdę kapitana mruka* i spytam się co miał na myśli mówiąc o lokalnym bohaterze.
.
*Oczywiście chodzi o Sterlitza.