Jarało się ładnie. Pozostawało mieć nadzieję że spełni właściwy skutek w całości i wszystkie mutanty w kopalni zdechną. Dym zaczynał dusić towarzyszy krasnoluda więc należało się wynosić i to dość szybko. Ruszył on śpiesznie ku schodom na górę, głośnymi chrząknięciami starając się naprowadzać podduszonych kompanów, gotów chwycić i pomóc tym którzy by się zataczali lub byli bliscy padnięcia. Oleje palne ze złóż mogły się długo palić, lepiej było szybko znaleźć lepsze miejsce do dalszej obserwacji. W końcu z góry, przy takowym oświetleniu, całość widać będzie jasno i ładnie, prawda? –No brateńki, dalej, dalej
Zawsze lepiej zrzucać im na łby kamienie niż się bić. |