Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-08-2014, 23:05   #2
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Amélie nie była rannym ptaszkiem. Trzykrotnie wyłączała budzik, który próbował postawić ją na nogi równiutko, co 12 minut. Po czwartej drzemce postanowiła w końcu wygramolić się spod ciepłej kołdry, pod którą chowała się przed światem. Jej zachowanie wywołało oburzenie czarnej kotki śpiącej na brzegu łóżka. Zniesmaczony postępowaniem właścicielki zwierzak miauknął z dezaprobatą, po czym odwrócił się ogonem pokazując tym samym, co o niej myśli i smacznie zasnął.

Ziewnęła przeciągle i spojrzała na wiszący na ścianie stary zegar, dochodziła dziewiąta. Gdyby nie to, że festiwal organizowany przez Panią Porzeczkę był jedyną atrakcją w tym miasteczku na pewno nie wstałaby tak wcześnie w dzień wolny od pracy, a tak, głupio było przespać kulturalne wydarzenie roku. W takich momentach brakowało jej Francji. Tęskniła za tętniącymi życiem uliczkami Paryża, które tak dobrze znała, i z którymi wiązało się wiele wspomnień.
Namowice nie były może najciekawszym miejscem na świecie, wiedziała jednak, że aktualnie jest to jej miejsce. Przecież nic nie dzieje się przypadkiem.

Poranna toaleta i wypicie mocnej, gorzkiej kawy zajęło jej niespełna piętnaście minut. Kolejny kwadrans poświęciła na ubranie się i delikatny makijaż, po czym zarzucając na ramię sporą, skórzaną torbę z frędzelkami wyszła z mieszkania.
Kilkanaście minut przed dziesiątą na rynku, który powoli zaczynał zapełniać się odświętnie ubranymi mieszkańcami miasteczka pojawiła się Amelia. Wysoka, szczupła kobieta z rozwianymi włosami wyglądająca trochę jak hipiska wyróżniała się na tle innych. Ubrana była w długą, zieloną sukienkę w kolorowe kwiaty, za duży brązowy sweter i nieco zużyte, krótkie sztyblety.

Usiadła po turecku na jednej z ławek na skraju rynku i jedząc jabłko obserwowała ludzi. Coś wisi w powietrzu. Czuła to od dawna, ale teraz, to przeczucie wydawało się silniejsze niż zwykle.
 
__________________
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one"
Vivianne jest offline