Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2014, 11:43   #73
kretoland
 
kretoland's Avatar
 
Reputacja: 1 kretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodze
Jak się trochę uspokoiło Brian poszedł sprawdzić co z końmi. Widok jaki zastał przeraził go. Ociekające krwią zwierzęta to nie naturalny widok. Zdecydowanie to co ich tu dręczyło dawało się coraz bardziej we znaki. Mieli coraz miej czasu na dorwanie diabła nim sami zginą.
Z otumanienia jakie go dopadło wyrwały go krzyki. Przerażony zaczął się rozglądać, by po chwili skojarzył, że głos przypomina szeryfa. Coś go musiało dopaść i teraz dręczy na potęgę. Jakby to był ból z połamanych kulasów to by pewnie przytomność stracił, a nie tak krzyczał. To było nienaturalne. Wrócił do reszty grupy, akurat trafiając na rozmowę.
- To brzmi jak tortury. Nie uśmiecha mi się iść to sprawdzać, ale jeśli czegoś nie zrobimy, to sami od tych wrzasków potracimy rozumy.

************************************************** ***

Podążał cały czas z grupą. Wolał się nie wychylać zwłaszcza, że zaczął ogarniać go strach. W końcu co jeśli faktycznie to pułapka. Nie raz polował, ale zwierzyna nie zastawia sideł. Ludzie za to by zapewnić sobie bezpieczeństwo robią to. Myślał, że skoro przeżył został wybrany by zabić diabła. Teraz zaczął jednak w to wątpić. To mogło być po prostu zasrane szczęście w nie szczęści. Co by nie było nie miał już nic do stracenia więc należało iść do przodu. Teraz by przeżyć trzeba było podążać za diabłem, bo bez koni już nie mieli jak wracać. Choć i tak pewnie nikt nie miał zamiaru.

Gdy ujrzał rannego kolegę, który przecież niedawno z nimi był, znów się przestraszył stracił czujność i pojawienie się Szopa go przestraszyło. Gdy ujrzał w jego ręce broń ręka powędrowała mu niżej. Ujrzał jednak, że przewodnik opuszcza broń. Pewnie sam nie był pewny kto tu jest.

I kolejne zaskoczenie. Padły strzały. Szop był zdrajcą i teraz chciał ich zabić. Myślał, że uśpił ich czujność, ale nie wszyscy dali się nabrać. Wikebal był teraz całkowicie zmieszany nie miał pojęcia co począć. Najchętniej siadłby gdzieś na bujanym fotelu i się nie ruszał. Po tej myśli przeleciał po nim dreszcz. Jeśli zacznie się teraz tak poddawać to nie zajdzie daleko. Już stracił czujność. Musi się zebrać w sobie inaczej dołączy do tych którzy nie dotarli do tego miejsca.
 
kretoland jest offline