Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2014, 14:49   #25
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
List leżący w pokoju był następującej treści:

„Kochani, udałam się aby odszukać mojego ukochanego w ogrodach Morra. Wzięłam ze sobą tego drania, który nakazał odebrać mu życie. Nie proszę abyście próbowali mnie zrozumieć. Proszę jedynie, abyście pochowali mnie z dala od niego.
Wasza Adela.”


Pismo nie było najpiękniejsze. Widocznie kobiecie podczas układania tych słów trzęsła się ręka. Rogi kartki były widocznie potargane, w niektórych miejscach papier był znacznie pomięty.

Mężczyzną leżącym na łóżku był ich gospodarz. Ciało było już zimne. Twarz sina. Został uduszony poduszką we śnie. Czarne pióra leżały chaotycznie rozrzucone po całym pokoju. Leopold zauważył, że są one nieprzeciętnie długie. Jakby ptak, który je zostawił był nienaturalnie wielki. Momentalnie w głowie rzemieślnika rozległo się krakanie…



Dwa konie opuściły mury dworku. Niemalże galopem podążały w miejsce gdzie mógł zwiać zwierzoludź porywający dziecko. Ślad jednak się urwał. Nigdzie na ziemi nie było widocznego choćby wgłębienia po kopytach.
Jadąc jeszcze przez jakiś czas z nadzieją Blanca oraz Magnus zauważyli coś dziwnego na jednej z polanek. Samotny grób. Niezadbany, zarośnięty trawą. Kamienną tabliczkę można by pomylić ze zwykłym kamieniem jadąc tędy w pośpiechu. Widoczne było na niej imię:

LUDVIG VON LIEBNITZ



 
__________________
Sanity if for the weak.
Aeshadiv jest offline