Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2014, 20:13   #76
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Przewidział to… Tigget był przynętą, Shilah stał się ofiarą, okazał Muller pułapką. Ale to Hawkes miał się śmiać ostatni. Dłoń błyskawicznie "Morte" powędrowała do kabury i po chwili rewolwer Jimmy’ego wystrzelił.
Nie tylko jego kula śmiertelnie ugodziła Mullera.
Ale nie miało to znaczenia. Zagrożenie zostało spacyfikowane.
Choć nie bez strat…
Harris zabił szeryfa. Morte nie odezwał się na ten widok, skinął głową zgadzając się ze słowami Price'a i przeładował bębenek rewolweru. Choć wystrzelił tylko kulę, to i tak wolał na wszelki wypadek wolał mieć nabój w każdej komorze.
Odpowiedział też .- Do usług ma’am.- na podziękowanie wdowy Reed. Krótko, bo i sytuacja nie była na przekomarzania.
Ruszył w kierunku pani Reed i Shilaha. Morte dość się napatrzył na takie rany w gabinecie ojca, by wiedzieć, że metys jest w opłakanym stanie. Taka rana to było kilka tygodni łóżka na piętrze w jakimś saloonie. Tyle że nie mieli tu łóżka i Shilah mógł nie przeżyć podróży do przybytku z takim meblem.
Przykra sprawa, ale cóż… Pustynia do wredna suka, nigdy nie wybacza błędów.

Hawkes wiedział, że polowanie na Harpera pociągnie za sobą trupy. Nie bez powodu nazywano go Diabłem. Niemniej cała ta historia z wężami wychodzącymi z ust i trzewi oraz znikającymi bez śladu ludźmi… tego to się nie spodziewał. Zwłaszcza te pełzające gady wyprowadzały go z równowagi.
Wkrótce odezwała się sama pani Reed po dokonaniu oględzin Shilaha. I Jimmy uznał, że mogła mieć rację, przynajmniej w kwestii trucizny.
-Jeśli Szop rzeczywiście zatruwał wodę, to pewnie i trutkę i antidotum na nią ma przy sobie.- stwierdził głośno i dodał spoglądając na Rebeccę.- Przeszukam naszego zdrajcę, a potem mogę asystować z pochodnią.
Choć nie bardzo wierzył w ratunek dla Shilaha. Nawet jeśli wdowa Reed wyrwie go Kostusze, to na jak długo? Dzień, dwa, trzy? Cóż.. szkoda było dzieciaka. Ale też i Pustynia to wredna bezlitosna suka.
Ruszył w kierunku trupa Mullera, by przejrzeć to stary tropiciel miał przy sobie, a potem zamierzał pomóc lekarce w ratowaniu metysa.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 20-08-2014 o 20:49.
abishai jest offline