~Ech, ci młodzi.. Żyją tak szybko, że pewnego dnia nie zauważą, co ich trafiło.~ Pomyślał mężczyzna o ludziach sprzed plakatu, którzy wsiedli do swoich prawie błyszczących samochodów. Pomyślał też o chłopakach z jego oddziału, oni też byli młodzi. Ciekawe ilu z nich dożyje jego wieku..? Coraz ciężej znaleźć mu było kogoś, kto pamiętałby cokolwiek sprzed wybuchu.
~Dobra, stary, daj sobie spokój - kiedyś to kiedyś, a teraz to teraz.~ Otrząsnął się, jakby uświadomił sobie, gdzie się znajduje.
Odwrócił się i sprężystym krokiem skierował się w stronę lekko opancerzonego i pokancerowanego
Hummera stojącego nieopodal. Ślady kul i kawałki blachy innego koloru świadczyły o burzliwej historii tego pojazdu. Był zakurzony, widać było, że dopiero co wrócił z dłuższej przeprawy przez pustynię. Gdy światło latarni padło na właściciela samochodu, można było dostrzec na jego twarzy i rękach wiele blizn. Nosił grube rękawice bez palców. Na kurtce widniał symbol armii Nowego Jorku, zaraz pod dwoma pionowymi belkami oznaczającymi stopień kapitana. Przekręcił kluczyk i zatrzasnął za sobą drzwi. Rozsiadł się i wyciągnął z plecaka leżącego obok tytoń i bibułkę. Zaczął zręcznie skręcać papierosa nad kwadratową płytka z metalu, którą położył sobie na kolanach, ale co chwila wyciągał ręce przed siebie i mrużył oczy. Widać było, że ma małe problemy z widzeniem z bliska. Gdy skończył, przymocował paskami do lewego przedramienia płytę z flagą Stanów Zjednoczonych, założył hełm na głowę i odpalił silnik. Hałasował, ale był prawie niezawodny. Umiejscowił skręta w kąciku ust i wyciągniętą z kieszeni zapalniczką zapalił go. Zaciągnął się i wrzucił bieg.
~A chętnie obejrzałbym jakiś film swoją drogą. Kino samochodowe.. To chyba też z czasów Elvisa chyba.. ~ Oddalał się od gwaru ludzi i krzykliwych neonów na północ. Wypuścił dym. W końcu pora na trochę ciszy. A przynajmniej braku ludzi. Może później włączy jakąś muzykę.. Taśmy nie są wieczne..