Część trzecia
=====================================
Schody wiodły w dół, i w dół, i w dół.
Po pewnym czasie ściany z ceglanych stały się kamienne, a w powietrzu zaszła ledwo dostrzegalna zmiana. Najwyraźniej zaczęliście wkraczać w rejon podziemi.
Schody zakończyły się w dość przestronnym pomieszczeniu, z którego prowadziło tylko jedno, bardzo ozdobne wyjście.
Niestety, między wami a drzwiami stało paru niezbyt sympatycznie wyglądających typków.
Ich przywódca - wyższy od pozostałych o pół głowy - na was również spojrzał z góry.
- No już, znikać stąd. Ona nikogo nie przyjmuje, więc nikt tam nie wejdzie.
“Tam” oznaczało zapewne drzwi.
Problem polegał tylko na tym, że przez owe drzwi prowadziła jedyna droga, a tych trzech nie dało się ominąć.
Oczywiście nie była to pierwsza przeszkoda, z jaką mieliście do czynienia. Z poprzednimi również daliście sobie radę w taki czy inny sposób.