Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2014, 18:29   #19
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Ściany były gładkie, nigdzie nie było śladu po bocznych tunelach, przesmykach, wnękach czy wyrytych i ukrytych skrytkach. Nie wykazały tego żadne badania wizualne ludzkim okiem czy skany androidów. Wręcz przeciwnie, ściany były zimne i smutne. Nie zdradzały w żaden sposób co tu zaszło. Tunel w dół, jak i w górę wyglądał mniej więcej tak samo. Postrzępione nieregularnie ściany, tunel sięgający tak głęboko że nie widać było jego końca. Cóż za technologia lub siła musiała zrobić coś takiego, nie wiedziało żadne z was. Były tylko podejrzenia.

PISK

Nagle wasze uszy zaczął wypełniać drążący uszy, piszczący dźwięk. Najpierw odczuliście go tylko jako dyskomfort, ale im stawał się głośniejszy tym mózg bardziej wam podpowiadał co robić. Uciekać! Niestety, nim zaczęliście przebierać nogami kątem oka zauważyliście że plamka światła zniża się do was w zastraszającym tempie, a im niżej tym dźwięk bardziej drążył wam uszy. W końcu osiągnął poziom krytyczny – straciliście przytomność. Nie licząc androidów. Te stały w miejscu, nie mogąc się ruszyć z miejsca. Odnotowały tylko jakiś rodzaj pasożyta w kostce osobowościowej. Widziały świecącą kulę, wyglądającą na szklaną lub kryształową. Do momentu aż nie wystrzeliło z niej coś na kształt pioruna, paraliżującego skomplikowane mechanizmy.

* * *

Ocknęliście się prawie wszyscy w jednym momencie. Byliście w małym, zielonym pomieszczeniu rzuceni jedno na drugie. Po czasie zauważyliście że zielony kolor bierze się z fosforyzujących ścian. Ciśnięci byliście jak śmieci. Nie inaczej było z D3. W pomieszczeniu byli wszyscy prócz Ortegi. Równie wartym odnotowania był fakt, że byliście nadzy pozbawieni nawet bielizny. Ta leżała pod ścianą, na kupkach. Niestety pokojówka musiała mieć wolne, nie były poskładane. Były pozbawione ukrytych w nich rzeczy takich jak latarki, broń czy leki.

Dodatkowo D3 została zarażona jakimś zjadliwym wirusem, uniemożliwiającym wysunięcie noży. Ukryte w obudowie kabury były puste. Brak twórcy wprowadził biblioteki w niejaką panikę, kiedy znikał android zawsze był traktowany źle lub był atakowany. Obecność człowieka hamowała te akty rasizmu. Nie było w bibliotece danych, które by nie potwierdzały reguły.

Mike rozpoznał pomieszczenie, a przynajmniej częściowo. Widział już je kilka razy, był na pokładzie rozbitych o powierzchnię Ziemi statków obcych. Co prawda kiedy on badał wypalone skorupy, pomieszczenia nie świeciły, a drzwi nie prezentowały się tam tak masywnie, a umieszczone koło nich zamki bywały zniszczone lub poddane atakowi hakerskiemu. Te w żaden sposób na takie nie wyglądały.

Wstaliście z podłogi, a wtedy w oko rzuciła się wam kolejna niezidentyfikowana rzecz. Łukowata blizna u dołu pleców sięgająca od biodra do biodra. Byliście skołowani, cały czas czuliście ten przeszywający uszy i mózg pisk. Nie byliście w stanie się połapać w tym co się stało. Nieco otrzeźwieliście kiedy otworzyły się drzwi, a w nich pojawił jakiś koszmarny obraz. Jakaś paskudna istota rzuciła poranione, martwe ciało Ortegi niedaleko waszych ubrań, a potem opuściła pomieszczenie. Nie wiedzieliście co tu się dzieje, tym bardziej co jest grane, ale mieliście chociaż lekkie pojęcie co się stało z górnikami oraz żołnierzami, którzy potem wylądowali na krzyżach.

 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline