Gobliny gnieżdżą się tutaj, i napadają na pobliski trakt. - postukał palcem w mapę jak by to miało oświecić zebranych.
- Kawałek drogi ale wystarczy że będziecie trzymać się traktu, miejscowi wykorzystują bagna jako łowisko. Więc są jeszcze dwie ścieżki prowadzące w głąb bagna nowy trakt od północy oraz stary trakt od wschodu.
- Trzy ścieżki...
-
No chyba nie sugerujesz by wchodzili na bagno od południa gdzie mieszka ta stara czarownica ? Dobra ale to twoja dziedzina więc ty im wyjaśnij co i jak.
- Nie znoszę bagien. - wypaliła elfka, po czym spojrzała się po zebranych z miną sugerującą jak by zastanawiała się czy powiedziała coś niestosownego.
-
Aha... - wykrztusił z siebie szeryf unosząc brew ze zmieszaniem.
-
To nie do końca moja dziedzina, mokradła nie są duże ale otoczone kilkoma skarpami które utrudniają do nich dostęp i zarośnięte tak że by starczyło na co najmniej jeszcze jedno... - zaczęła mówić po czym przerwała jak by się nad czymś zaczęła zastanawiać i kontynuowała -
... najlepiej zrobicie jak wybierzecie północną ścieżkę i odwiedzicie Waltusa jest samozwańczym opiekunem bagien i chyba jedynym stałym mieszkańcem poza Ropucholizami i starą wiedźmą. Wiedza (lokalna) Aberon:15+1 = 16
Caldwen:11+5 = 16
Arabel:15+0 = 15
Zebrani mogli sobie przypomnieć opowieści jakie krążyły o solnych mokradłach poza Ropucholizami najbardziej znanymi mieszkańcami była pewna dwójka samotników.
Pierwszym z nich była wiekowa czarownica i twierdzenie że staruszka mieszkająca samotnie na bagnie para się mroczna sztuką wcale nie było bezpodstawne. Pojawiała się parokroć w mieście zakupując różne podejrzane specyfiki a niektórzy twierdzili że nosiła ze sobą dziwaczne szczuropodobne stworzenie. Także ci pałający się magią mogli stwierdzić że przedmioty przez nią kupowane miały zastosowanie przy różnych czarach i rytuałach. Jednak nie wyglądało na to by miała zamiar komuś szkodzić i wolała by wszyscy trzymali się od niej z daleka. Choć zdarzali się tacy którzy snuli teorię że te czy inne nieszczęście nawiedzające okolicę było sprawką jej magii...
Drugim bardziej gościnnym mieszkańcem mokradeł był Walthus Proudstump, oczywiście jeśli można nazwać gościnnym niziołka pustelnika mieszkającego na samym wybrzeżu Solnych Mokradeł. Walthus sprowadził się w te okolicę kilka lat temu zakupując „ruderę” zbudowaną na bagnie od pewnego oszusta który zapewne liczył że udało mu się naciągnąć byłego awanturnika na niezła sumkę. Więc niemałe było zdziwienie jego jak i miejscowych, gdy niziołek rzeczywiście tam zamieszkał i zjawiał się w mieście dość sporadycznie. Niektórzy zaczęli żartować, że odwiedza miasto za każdym razem gdy ktoś był gotowy postawić na nim krzyżyk byle tylko udowodnić ze jeszcze dycha. W sumie poza tym że był awanturnikiem i potrafi przetrwać w dziczy. Niewiele wiadomo czemu przedstawiciel tak towarzyskiej rasy zdecydował się na zostanie bagiennym pustelnikiem a raczej jak sam się tytułował Opiekunem Bagien.
Oczywiście jak by opowieści o goblinach nie starczyły tutejszym mieszkańcom od paru lat zaczęły krążyć opowieści o bestii z bagien która to miała porywać podróżników jak i tutejszych mieszkańców. Już pięć rodzin zgłosiło zaginięcie choć straż miejska twierdziła że była to zwykła ucieczka z domu do większego i bogatszego miasta. Tak czy inaczej opowieści wciąż krążyły po okolicach Sandpoint i nikt nie mógł rzetelnie stwierdzić jaka była prawda w tej sprawie…
-
Nowa ścieżka wiedzie prosto do jego domu choć zazwyczaj mało kto zapuszcza się aż tak daleko w mokradła, więc prawdopodobnie będzie trochę zarośnięta sam też nie odwiedza miasta aż tak często. A i jak już tam dotrzecie to uważajcie pod nogi by nie podeptać jego kolekcji węży… co prawda nietypowe zajęcie ale zapewne dało by się znaleźć gorsze pomysły na kolekcję. Sama preferuję ekwipunek łuczniczy i naturalne wyroby… - dodała Shalelu z zamyśleniem wbijając wzrok w mapę.
Szeryf zakasłał widząc że elfka nie nic do dodania po czym kontynuował.
-
Więc ja już wiecie plemię nie było wybitnie aktywne wcześniej i zgaduję że liczne też nie jest jednak mają przewagę terenu więc porada Walthusa będzie wielce pomocna. Niestety nawet nie pytajcie mnie o mapy terenu ponieważ nie dysponujemy szczegółowymi mapami tego obszaru po prostu nie było takiej potrzeby. Co prawda rada miejska jest gotowa zapłacić tysiąc sztuk złota temu kto by ją sporządził ale wątpię czy którekolwiek z was zna się na kartografii i ma na to czas. Co do samej roboty to chyba już wiecie za parę uszu dostaniecie dziesięć sztuk złota, a jeśli uda wam się rozbić plemię po przez zgładzenie ich wodza i dostarczenie jego łba dostaniecie dodatkowe trzysta sztuk złota nagrody. Oczywiście macie też prawo do wszelkich łupów z wioski choć zgaduję że niektórzy kupcy byli by bardzo hojni jeśli odzyskali by swą własność, znaczy jeśli w ogóle przetrwała w łapskach goblinów. - Belor westchnął masując się po swej łysinie i patrząc po zebranych:
- Szczerze liczyłem że do roboty zgłoszą się jacyś przyjezdni ale co poradzić, co do umiejętności waszej dwójki nie mam wątpliwości ale... - przeniósł wzrok na gnoma który ciąż był pod czujną obserwacją Shalelu.
... no właśnie. Niewiele o tobie wiadomo Caldwen poza kilkoma skargami jakie otrzymaliśmy no i plotkami jak byś był złośliwym czarownikiem. Wolał bym nie wysyłać kogoś kto nie umiał by się obronić, potrafisz o siebie zadbać ?