Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2014, 07:54   #23
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Od samego początku powierzchniowiec miał złe przeczucia, ale dopiero teraz wiedział co się dzieje. Byli więźniami, elementem eksperymentalnym. Wstał ociężale, odpychając się dłońmi od jakiegoś ciała i ruszył do swoich ubrań, a ubierając się mówił.
- Mamy przejebane… - Mike splunął gęstą śliną na bok. Nie paliło mu się do gadki, ale jego towarzysze powinni wiedzieć co się dzieje. Przynajmniej to jak widział całą sytuację - ...Hostianie, wierzcie w to lub nie. Dość się naoglądałem wraków ich statków na powierzchni, ale nie myślałem, że jakiekolwiek robactwo ocalało.*
- Hostianie? - Peter zostawił w spokoju drzwi i spojrzał na mówiącego. - Jesteś pewien?
- Potwierdzam wstępne rozpoznanie istot pozaziemskich. Zaleca się natychmiastowe opuszczenie pomieszczenia i udanie do najbliższego wyjścia. Sprzeciw nie zostanie uznany. - Słowa płynęły nieprzerwanym, mechanicznym strumieniem. Dopiero przy ostatnim zdaniu nadała im nieco bardziej ludzkie brzmienie.
Rada była świetna i Peter zgadzał się z nią w stu procentach. Dwustu nawet. Gdyby nie jedno małe “ale”.
- Znasz się na tych zamkach? - Kciukiem wskazał wspomniany obiekt.
Podeszła bliżej by sprawdzić czy jej system poradzi sobie z otworzeniem drzwi. Same w sobie nie były niczym szczególnym jednak stanowiły barierę, którą samą siłą nie dało się przekroczyć. Tak przynajmniej wykazało pierwsze badanie. Oprócz tego nakierowało ją na wyjście z sytuacji, które to jednak było równie ryzykowne co pozostanie w zamknięciu. Przynajmniej dla niej…
- Istnieje możliwość otwarcia drzwi. - Poinformowała ich po chwili, wskazując przy tym na panel. - Moje obliczenia jednak wykazują iż ryzyko dla dalszego istnienia tej jednostki jest zbyt wysokie by podjąć je przy obecnym stopniu zaufania dla członków grupy.
- Jakiej jednostki? - Peter zbyt rzadko porozumiewał się z automatami, by od razu w pełni zrozumieć mowę androida.
- Tej - mówiąc wskazała na siebie, by człowiek nie miał już żadnych wątpliwości o kim mówi. Jednocześnie ponownie zmieniła ustawienia systemu, by dodatkowo ułatwić jej komunikację z osobnikami nie mającymi doświadczenia w przebywaniu z androidami.
- Masz jakieś imię? - Peter zadał kolejne pytanie. - Jak chcesz, żeby się do ciebie zwracać?
- Nadano mi numer D3 - jako że nie było powodów by trzymać tą informację w tajemnicy wyjawiła ją temu człowiekowi gdyż tak nakazywał kodeks postępowania jak został zapisany w jej bibliotekach. - Twórca zwracał się do mnie De Three i tej też nazwy możesz używać, jeżeli ci odpowiada.
- Dobrze, De Tree. Do mnie możesz mówić Peter.
- Rust – powiedział, przybierając łagodny ton. Następnie z jego nieruchomych ust wypłynął potok słów. – Posiadam dodatkowe zasoby wiedzy z dziedzin psychiki ludzkiej, społecznej, napraw, medycyny, techniki i nauk ścisłych. Natomiast znikome z dziedzin kultury, gier towarzyski i hazardowych. Zostałem także prawie całkowicie pozbawiony przez mego twórcę wiedzy przestępczej. Pozostałe zasoby posiadam na poziomie podstawowym. – Potem odwrócił się do androida skatalogowanego przez Rusta pod nazwą D3. – Taki zasób informacji o mojej jednostce jest dla ciebie wystarczający?
- Dane zostały przyjęte i zapisane. Dziękuję - odparła mu w odpowiedzi, sama nie planując dzielenia się własnymi umiejętnościami ani wiedzą w stopniu większym niż niezbędny do przetrwania.
- D obrze, przywitaliście się - powiedział Peter. - A czy teraz możecie się zająć tym zamkiem?
- Mogę - odpowiedziała, zwracając się do Petera. - Ingerencja w panel dostępu wymagać będzie zabezpieczenia. Bedziesz w stanie go udzielić? - Z pytaniem tym zwróciła się do jedynej, poza nią, maszyny w tej grupie. Skoro bowiem miała komuś zaufać najlepiej zacząć od swego rodzaju.
-Tak. Nie powinno stanowić to dla mnie większego problemu.
- Rozpoczynam procedurę odłączenia - poinformowała go, ignorując alarmująco niskie wyniki jakie wyświetlały się na jej ekranach. Musieli się stąd wydostać. Poza tym interesowało ją co takiego zdoła znaleźć w komputerach pokładowych. O ile uda się jej znaleźć cokolwiek.
Rust w pierwszej kolejności podszedł do panelu obok drzwi. Wyrwał górną osłonę i sprawdził czy, aby na pewno znajduje się tam odpowiednie wejście. Gdy miał już pewność, podszedł do D3 i ostrożnie wysunął z tyłu jej głowy główny wtyk. Następnie znów zbliżył się ponownie do panelu i podłączył do niego androida.
Wejście było inne, ale ludzka technika przewidywała takie różnice. W końcu inne androidy produkowali w swoim czasie Japończycy, a jeszcze inni Europejczycy i Amerykanie. Szeroko rozstawione blaszki i rozsyłany spiralnie sygnał za pomocą lasera pozwalały kostce dopasować się nawet do najdziwniejszych wtyków bez konieczności używania skomplikowanych przejściówek.
Dostosowanie się do nowych warunków zabrało chwilę i wymagało pełnego przeanalizowania możliwości swobodnego dołączenia się do siedzi zabezpieczającej panel. Gdy osiągnęła ten cel, zaczęła skanować nowy system w poszukiwaniu odpowiedniego kodu pozwalającego na otwarcie drzwi do ich celi. Dodatkowo starała się pozyskać jak najwięcej informacji o ich przeciwnikach i dostępnej im technologii.
 
Kerm jest offline