Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2014, 09:02   #24
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Zamknięta tylko w swojej kości była nie raz, nie raz z Ortegą próbowała hackować w ten sposób komputery, systemy obronne czy inne takie rzeczy wytworzone ludzką ręką. Wirtualna rzeczywistość zazwyczaj przedstawiała się tak samo. Pliki, pakiety danych, kosy, słabe zabezpieczenia wymagające dopasowania odpowiedniego ciągu znaków choć te zazwyczaj przedstawiały już istniejące słowa, co przyśpieszało proces.
Jak się czuł android poza swoim „ciałem”? To pytanie dręczyło ludzi zanim świat stał się taki jaki jest, ale pewne praca naukowca z tamtych czasów porównywała to do stanu opuszczenia duszy przez ciało. A duszę przedstawiał jako niematerialna, lecz inteligenta forma istoty. Lepiej określić tego co siedziało w kości opisać się chyba nie dało.
Wirtualna rzeczywistość Hostian była o wiele, wiele bardziej dopracowana, lecz najwidoczniej ta była uszkodzona. Na około fruwały figury geometryczne bez ładu i składu, a niektóre płyty które układały się w podłogę „śnieżyły”. Wyglądało to na rozbitą budowlę z klocków. Na horyzoncie majaczyło coś co przypominało wizualizację obcego. Zabezpieczenie.



Po względnym zadomowieniu się zaczęła sprawdzać z czego składają się luźne elementy budowli. Kody, które przy tym odkrywała, zapisywała w pamięci by później się nimi zająć, względnie mieć je przygotowane do wykorzystania w razie potrzeby.
Podłoga zdawała się ciekawsza niż fragmenty. Dostępne ścieżki wiodły w trzech kierunkach: na boki i do przodu, gdzie czekało na nią zabezpieczenie. Tego zaś nie chciała atakować już teraz. Z tego też powodu wybrała drogę prowadzącą w prawo.

Ścieżka w prawo coraz bardziej się zwężała, by potem rozszerzyć się na naprawdę duży plac. Kody fruwały tam i z powrotem, rozsypane niczym puzzle. Na placu pracowało kilka wirtualnych osobowości zbudowanych na wzór Hostian. Próbowały rozpaczliwie łatać system, lecz było ich zbyt mało. Na Ciebie nie zwróciły nawet uwagi. Mimo wszystko 500 letnie naprawy odnosiły szczątkowe efekty, a po prawej stronie placu stało coś na wzór silosów pulsujących pomarańczowym, matowym światłem.

To właśnie w ich kierunku skierowała swe zmysły, pragnąć zbadać do czego służą i czym są. Dodatkowo jej żądza wiedzy wymagała by korzystała z każdej okazji do sprawdzenia nieznanego sobie terytorium. Okazało się że wybrała dobrze. Silosy okazały się być uporządkowanymi kodami, bankami wiedzy. Nie mogła oprzeć się pokusie zaczerpnięcia z ich zasobów by uzupełnić posiadaną przez siebie wiedzę.

D3 zalała, wręcz zasypała informacja kodu w nieznanym jej ani kodzie, ani tym bardziej języku. Próbowała przez to przebrnąć, kostka osobowościowa mogła w tym czasie się przegrzewać. Mogła się odłączyć, wrócić do kości lub odpuścić i złamać system siłą. Informacje, próby przełożenia języka ludzi na język obcych gdzieś tam się znajdował, lecz nie była w stanie tego uporządkować, a jej moc obliczeniowa zbyt skromna.

Nie należała jednak do jednostek, które łatwo się poddają. Ryzykowanie istnienia też jednak nie leżało w obrebie jej programów. Spróbowała ponownie.

Kostka osobowościowa była na granicy spłonięcia, wręcz zaczął się z niej wydobywać dym, co z pewnością się odbije na przyszłej sprawności androida, lecz ten postanowił spróbować jeszcze raz. Ostatni. I tym razem odnalazła w tym stosie punkt zaczepienia, niesforne tłumaczenia języku ludzi na język Hostian. Posiadając tą wiedzę, kostka zaczęła stygnąć, a nagromadzona wiedza wyglądać przejrzyście.

Było jej zaś wiele i to takiej, która zapewne była warta fortunę dla organizacji wojskowych. Nie zamierzała jednak dzielić się nią z nikim, a przynajmniej nie teraz.
Dane okazały się dziennikiem pokładowym sporządzonym od momentu rozbicia się statku na powierzchni Ziemi. Forma zapisywania danych przez Hostian był czystym zapisywaniem myśli, a te były przepełnione strachem, wściekłością i bezradnością. Strachem przed nieprzewidywalnością Ziemian którzy woleli zniszczyć swoją planetę niż ją poddać, wściekłością ponieważ utknęli na powierzchni tej zniszczonej i niesprzyjającej już życiu planecie i bezradności w próbach naprawy statku oraz zebrania wszystkich którzy przeżyli w jednym miejscu, bowiem jak wynikało z dziennika to nie jedyny statek który się rozbił, a ze zgliszczy udało się wydostać Hostianom.
Dalej dziennik był pełny złorzeczenia na psującą się w ziemskim klimacie urządzenia i system telekomunikacyjnym który był stworzy do pracy w przestrzeni kosmicznej lub na ich rodzimej planecie. Było to ostateczne wyjaśnienie dlaczego tak mało wirtualnych osobowości próbuje naprawić zniszczony system, który jak wynikało podzielił los statku. Rozsypał się.

Jej biblioteki pozwalały jej zrozumieć złość tych istot, które straciły szansę na powrót do domów. Gdyby nie to, że zaatakowały i zabiły twórcę, mogłaby być skłonna im pomóc w ramach swych skromnych możliwości. Wszystko jednak uległo zmianie po śmierci Christophera.
Zapisała wszystko co udało się jej uzyskać, a następnie wycofała się ze źródła. Miała w końcu zadanie do wykonania, a nie wiadomo było ile czasu pozostało do kolejnych odwiedzin w celi. Do tego zaś czasu musiała być z powrotem we własnej powłoce.
Wróciła do miejsca, z którego rozpoczęła swą wędrówkę i skierowała się na wprost, pozostawiając zabezpieczenia na koniec.
Droga urwała się dość wcześnie głęboką rozpadliną na której wypełnianie nie miała czasu. Zawróciła więc i podjęła się zadania, które ją tu przywiodło.

Atak na zabezpieczenia był szybki i zdecydowany. Wizualizacja głowy Hostisa zmieniła się na w sposób bardzo dziwny, wielkie niczym grota lico rozszczepiło się na o wiele, wiele mniejszych jednostek. Przypominały te same które pracowały nad uporządkowanie, lecz te nie ignorowały D3. Ruszyły do ataku, tak jak i ona.

Walka nie należała do czasochłonnych ani trudnych. Widać było, że system jest osłabiony. Mimo tego był w stanie utworzyć dziesięć wirtualnych osobowości, które za jedyny cel miały zniszczenie jej osoby. Na to pozwolić im nie mogła. Szczęściem jej oprogramowanie bitewne okazało się być lepszym niż to, którym oni dysponowali. Zdawać się też mogło, że jej niestabile Sl radziło sobie lepiej niż wizualizacje komputera obcych. Sytuajca ta mogła wynikać z niskiej wagi położonej na konieczność ochrony systemu zarządzającego drzwiami. Pokonanie go było zdecydowanie łatwiejsze niż zdobycie danych z dziennika.
Gdy drzwi zostały otwarte, rozpoczęła proces odłączania świadomości i przygotowywania na przejście. O ile takie nastąpić miało…
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline